Chrobry - Lech: dla drużyny Djurdjevicia puchar nie jest priorytetem. Dla Kolejorza to krótsza droga do Europy

We wtorkowe popołudnie Lech Poznań rozpocznie rywalizację w Totolotek Pucharze Polski.

Kolejorz po raz ostatnie zwyciężył w tych rozgrywkach w 2009 roku i od tego momentu jego fani nie kojarzą ich zbyt dobrze. Trzy przegrane finały z rzędu czy odpadanie na wczesnych etapach z niżej notowanymi rywalami to wspomnienia nadal żywe w pamięci fanów.

Pierwszą przeszkodą w nowej edycji będzie Chrobry Głogów, prowadzony przez Ivana Djurdjevicia. Serb nie ma na Dolnym Śląsku łatwego życia. Co prawda Chrobry pokonał w sobotę Odrę Opole w meczu ligowych outsiderów, ale 7 punktów zdobytych w 10 kolejkach daje obecnie miejsce w strefie spadkowej Fortuna I Ligi.

Nic dziwnego, że trenerski wychowanek Lecha do ostatniej kolejki ligowej nie myślał o starciu z byłym klubem. - Lech ma swoje problemy, a my swoje. Skupiamy się na naszym priorytecie, czyli lidze. Puchar Polski oczywiście też jest dla nas ważny, klub taki jak Chrobry wychodząc na boisko zawsze chce walczyć i wygrywać - mówił Serb na konferencji prasowej po meczu z Odrą, transmitowanej przez klubową telewizję. - Zobaczymy jaki będzie stan zdrowia zawodników. Sobotni mecz dostarczył wielu emocji, dużo się działo. W niedzielę piłkarze mają wolne i od poniedziałku będziemy się przygotowywać - dodał.

Brak spotkań rewanżowych (i rozgrywanie meczu danej rundy na boisku niżej notowanego zespołu) powoduje, że słabszy dzień faworyta może skończyć się dla niego odpadnięciem z rozgrywek. W sytuacji Chrobrego trudno jednak spodziewać się rzucania wszystkich sił na puchar, co tylko umacnia Kolejorza w roli kandydata do awansu.

Zresztą dla Lecha Totolotek Puchar Polski powinien być obszarem szczególnego zainteresowania. Ostatnie wyniki pokazują, że gra Kolejorza wcale nie gwarantuje awansu do rozgrywek kontynentalnych przez PKO Ekstraklasę. "Puchar Tysiąca Drużyn" może być więc znacznie krótszą drogą do trofeum i europejskich pucharów.