Poznań: Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych odwołana z powodu wścieklizny
Wystawa miała się odbyć w listopadzie.
Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" powodem odwołania tegorocznej Międzynarodowej Wystawy Psów Rasowych w Poznaniu jest wścieklizna stwierdzona u nietoperzy.
W związku ze stwierdzeniem przypadku choroby zakaźnej zwierząt podlegającej obowiązkowi zwalczania - wścieklizny oraz wydanym w Dzienniku Urzędowym Województwa Wielkopolskiego Rozporządzeniem Nr 4/2019 Powiatowego Lekarza Weterynarii w Poznaniu z dnia 31 lipca 2019 r. w sprawie wyznaczenia obszaru zagrożonego, nakazów i zakazów na tym terenie, Zarząd Oddziału w Poznaniu jest zmuszony odwołać Międzynarodowe Wystawy Psów Rasowych w dniach 9-10 listopada 2019 r. Jest nam niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji, na którą nie mamy żadnego wpływu. Liczymy na Państwa zrozumienie - poinformował na swojej stronie internetowej Związek Kynologiczny w Polsce, Zarząd Oddziału w Poznaniu.
Przypomnijmy. Na początku lipca na terenie parku Wilsona znaleziono martwego nietoperza, który wcześniej pogryzł człowieka. Po przebadaniu okazało się, że zwierzę było zarażone wścieklizną. Kolejnego nietoperza znaleziono w połowie miesiąca przy pętli tramwajowej na Zawadach, a trzeciego na koniec miesiąca na ul. Garbary. Wówczas podjęte zostały kolejne działania nad poszerzeniem strefy zagrożenia.To standardowa procedura, wymagana przepisami prawa: lekarze weterynarii wyznaczają "ogniska wścieklizny" i obowiązującą w promieniu 5 kilometrów "strefę zagrożenia". To miejsca, w których nie mogą odbywać się między innymi wystawy i konkursy z udziałem psów i kotów. Zakazane jest też wprowadzanie i wyprowadzanie tych zwierząt, które nie były zaszczepione przeciwko wściekliźnie na teren i z terenu zagrożonego obszaru.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska te ograniczenia muszą obowiązywać przez trzy miesiące od przeprowadzenia ostatniej dezynfekcji, a ta miała miejsce kilka dni temu w sierpniu. No i ta nasza planowana wystawa znajduje się niestety w epicentrum tego obszaru - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiatowy lekarz weterynarii Grzegorz Wegiera. Jeżeli nie będzie nowych ognisk wścieklizny, nie będę się ociągał z odwołaniem tego rozporządzenia - dodaje.