Mężczyzna przez kilka godzin siedział w nagrzanym aucie: nie miał siły, by z niego wyjść
Do zdarzenia doszło w trakcie upałów na osiedlu Tysiąclecia w Poznaniu.
Jak relacjonuje Przemysław Piwecki ze straży miejskiej, widok dorosłej osoby siedzącej w samochodzie zaparkowanym na parkingu nikogo dziś nie dziwi. W tym jednak przypadku czujność przypadkowego przechodnia okazała się na wagę być może ludzkiego życia.
- Osoba zgłaszająca przechodząc rano obok zaparkowanego samochodu zauważyła mężczyznę siedzącego na tylnej kanapie - wyjaśnia. - Początkowo nie było w tym nic dziwnego. Ale po kilku godzinach ten sam człowiek zobaczył prawdopodobnie z okna budynku, że mężczyzna wciąż siedzi w nagrzanym samochodzie. Zadzwonił więc do nas - dodaje.
Funkcjonariusze przyjechali we wskazane miejsce, na parking na terenie osiedla Tysiąclecia. Okazało się, że schorowany mężczyzna nie miał siły, by wstać. Strażnicy pomogli mu przejść w cień i wezwali karetkę. Ostatecznie mężczyzna z silnym odwodnieniem został przetransportowany do szpitala.
- Wiele mówi się o tym, by nie zostawiać dzieci czy zwierząt w nagrzanych pojazdach. Tymczasem okazuje się, że czasem pozornie zwykła sytuacja ma drugie dno. W tym przypadku dorosła osoba, która wydawałoby się, że może bez problemu opuścić samochód i udać się w wybranym kierunku, nie mogła tego zrobić. Słowa uznania należą się więc człowiekowi, który nie został obojętny i postanowił powiadomić służby - kończy Piwecki.