62-latka zgubiła się w lesie. "Żar lał się z nieba, a kobieta nie miała przy sobie wody i telefonu"
Mieszkanka Piły wybrała się na spacer z mężem do lasu i nagle zaginęła.
W ubiegłą środę policjanci dzielnicowi z Komendy Powiatowej Policji w Pile, którzy pełnili służbę w pobliżu lotniska zauważyli zdenerwowanego starszego mężczyznę, który wyszedł z lasu i biegł w kierunku swojego samochodu. Ten widok zaniepokoił policjantów i natychmiast zainteresowali się tą sytuacją.
Mężczyzna poinformował, że był z żoną na spacerze i ona się zgubiła. Niestety pogoda nie sprzyjała, gdyż żar lał się z nieba, a kobieta nie miała przy sobie wody i telefonu. Dzielnicowi ustalili, że ostatni raz mężczyzna widział swoją żonę ponad pół godziny temu. Mężczyzna był przerażony, nie mógł się uspokoić. Dodał, że boi się o żonę, gdyż było bardzo gorąco - relacjonuje podkom. Żaneta Kowalska, oficer prasowy policji w Pile.
Dzielnicowi natychmiast poinformowali dyżurnego pilskiej komendy o całej sytuacji, uspokoili mężczyznę i rozpoczęli poszukiwania kobiety. Po blisko dwóch godzinach funkcjonariusze odnaleźli kobietę w lesie. Była oddalona od auta o około 5 km. Na szczęście była w dość dobrej formie. Policjanci od razu dali kobiecie wodę do picia i zaopiekowali się nią - dodaje.
Dzięki zdecydowanym działaniom mł. asp. Bartosza Śliwiaka i sierż. sztab. Agnieszki Nalewajko 62-letnia kobieta szybko się odnalazła i wróciła z mężem do domu - kończy.