Jagiellonia - Lech: gospodarze nie lekceważą Kolejorza. Będą zmiany w składzie
Dodano piątek, 19.04.2019 r., godz. 13.57
Lech Poznań ma szybką okazję do zrewanżowania się Jagiellonii Białystok, ale gospodarze sobotniego spotkania pozostają czujni.
W 30. kolejce Lotto Ekstraklasy Kolejorz przegrał na własnym boisku z zespołem Ireneusza Mamrota, mimo to zdołał awansować do grupy mistrzowskiej. Po analizie miejsc w tabeli szybko okazało się, że Lech i Jagiellonia spotkają się ponownie już w 31. serii spotkań, tym razem w Białymstoku.
Obie drużyny wiosną prezentują się poniżej oczekiwań. Wygrana w Poznaniu pozwoliła Jagiellonii zachować szanse na zakończenie sezonu w czołowej trójce, do tego jednak koniecznie będzie pokonanie teoretycznie najsłabsze rywala w grupie mistrzowskiej, a na takiego wygląda obecnie Kolejorz.
Lech z kolei ma jeszcze realną szansę na zajęcie 4. miejsca, co może dać awans do eliminacji europejskich pucharów. Wielu kibiców nie wierzy jednak już w taki scenariusz, a po oficjalnym ogłoszeniu listy piłkarzy, którzy wkrótce opuszczą klub w wątpliwość poddawana jest ich motywacja w końcówce sezonu.
- Mam nadzieję, że każdy podejdzie profesjonalnie do swoich obowiązków i będzie chciał normalnie się pożegnać. Tego też oczekuję, na treningach wszyscy pracują tak, jak do tej pory - mówił trener Dariusz Żuraw. - Mi zależy bardzo, mam nadzieję, że zawodnikom również i każdy da z siebie wszystko, a sezon zakończymy na dobrym miejscu - dodał.
Wygrana w Poznaniu poprawiła nastroje białostoczan, jednak nie uznają się oni za zdecydowanego faworyta. - W Poznaniu wyglądaliśmy naprawdę dobrze, ale teraz przed nami mecz u siebie i trzeba będzie podejść do niego trochę inaczej. Musimy mieć pomysł na sytuację, w której to Lech się cofnie. Wówczas będziemy musieli grać nieco inaczej - stwierdził trener Ireneusz Mamrot, cytowany przez jagiellonia.pl.
Szkoleniowiec Jagiellonii spodziewa się zmian nie tylko w taktyce, ale i ustawieniu personalnym Kolejorza. Zdaje sobie również sprawę, że poznaniacy na wyjazdach grają inaczej niż u siebie. - Wiadomo, jak duże oczekiwania są w Poznaniu. Gdy pada bramka dla rywali na stadionie przy Bułgarskiej, to czuć tę presję ze strony trybun. Wiedzieliśmy, że remis w tym spotkaniu jest dla nas korzystnym rezultatem i choć wyszliśmy na boisko po zwycięstwo, to chcieliśmy poszanować ten wynik jak najdłużej i grać konsekwentnie. W sobotę czeka nas zupełnie inny mecz. Lech zapewne będzie miał inny plan na to spotkanie, być może trener Żuraw dokona kilku zmian, dlatego my też musimy zagrać inaczej - zapowiedział.
Początek sobotniego spotkania o 18:00.