Informacja społeczna
Coraz częściej poznaniacy donoszą na swoich sąsiadów. Policjanci, inspektorzy sanepidu i skarbówki podejmują interwencje po otrzymaniu anonimowych informacji.
Kiedy wiadomość jest potwierdzona traktowana jest nie jak donos, ale informacja społeczna. Według socjologów w całej Europie przekazywanie informacji o łamaniu prawa jest traktowane jak obywatelski obowiązek.
Anonimowe zgłoszenia o źle zaparkowanym samochodzie na policje, czy o przeterminowanej żywności do sanepidu są coraz częstszym zjawiskiem. Takich informatorów już co raz mniej nazywa się donosicielami.
Najwięcej anonimowych informacji społecznych trafia do policjantów z drogówki. Informatorzy sporządzają nawet dokumentacje fotograficzną. Policjanci muszą sprawdzić każdy taki donos. A tych wpływa na policję nawet kilkadziesiąt dziennie.
Informacji o nieprawidłowościach, wykroczeniach drogowych napływają każdego dnia. I dobrze, że napływają, bo jestem przekonany, że główny cel to poprawa bezpieczeństwa. I tak faktycznie jest - mówi nadkom. Józef Klimczewski z poznańskiej drogówki.
Donosy do drogówki zazwyczaj potwierdzają się. Inaczej jest w przypadku anonimowych donosów do sanepidu. Inspektorzy w pierwszej kolejności sprawdzają informacje bezpośrednio od mieszkańców. Anonimowe doniesienia o łamaniu przepisów otrzymują także urzędy skarbowe. Jednak w tym przypadku większość nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości .
Moda na społeczne zgłoszenia przypadków prawa przywędrowała do nas z krajów skandynawskich. Donos jest zjawiskiem częstym i wręcz pożądanym chociażby w Szwecji, Danii czy Norwegii.