Park Wodziczki, czyli jezioro za 3 mln zł. Społecznicy informują prokuraturę i Najwyższą Izbę Kontroli
Od czasu oddania wyremontowanego placu zabaw na Sołaczu jest on właściwie bez bezprzerwy zalany. Jednak sytuacja jeszcze nie była tak zła.
O niesprzyjających warunkach ukształtowania terenu było wiadomo już dużo przed rozpoczęciem realizacji inwestycji. W Parku Wodziczki od lat zbierała się woda - wszystko przez położenie tuż obok potoku Bogdanki i wysoki poziom wód gruntowych. Mimo to Poznańskie Inwestycje Miejskie, wspólnie z radą Osiedla Sołacz, postanowiły wybudować w tym miejscu nowoczesny i wielofunkcyjny plac zabaw. Środkiem zapobiegawczym przed zalewami miało być podwyższenie terenu. Jednak już wiadomo, że to nie pomogło.
Wraz z ociepleniem stopień zalania parku jest tak duży, że znowu rozgorzała dyskusja na ten temat. Sprawa bulwersuje m.in. zamieszkałego na Sołaczu społecznika znanego z prowadzenia facebookowej Strony pt. Gemela poznańska. - Cóż, prezydent ze swoimi zastępcami chwali spółkę Poznańskie Inwestycje Miejskie. Ja i wielu innych mamy odmienne zdanie, nie tylko w kontekście jakości wykonawstwa inwestycji parkowych - komentuje autor profilu, dodając zaraz: - Na naszych oczach wykazują się daleko idącą niegospodarnością, przygotowując niesolidne projekty, wyrzucają tym samym miejskie oraz unijne pieniądze dosłownie w błoto.
Bloger informuje, że poznańska prokuratura na razie nie jest sprawą zainteresowana, ale nie jest to też jedyna instytucja poinformowana o sytuacji w parku Wodziczki - zawiadomienia o niej trafiły m.in. do NIK-u, a także do Europejskiego Urzędu ds. Przeciwdziałania Nadużyciom. Jednocześnie autor Gemeli wzywa chętnych prawników do współpracy. A że sprawa bulwersuje coraz szersze grono, można się przekonać czytając komentarze na jego stronie.
Do naszej redakcji wpłynął także mail innego zbulwersowanego poznaniaka, w którym pisze on: - Z nadzieją, że winni takich zaniedbań, jak niewykonanie drenażu placu zabaw dla dzieci, pokryją koszty z własnej kieszeni, a nie ze środków publicznych, to w końcu koszty ich niekompetencji - pisze Krzysztof Połczyński. - Sądzę, że Prezydent Miasta Poznania wskaże takie osoby i pokaże jak naprawić te "niedoróbki" na Sołackich tablicach ogłoszeń, by mieszkańcy wiedzieli kto imiennie i jak zmarnował pieniądze publiczne - dodaje.
Taką samą wiadomość otrzymali także: prezydent Miasta Poznania, Poznańskie Inwestycje Miejskie, Zarząd Zieleni Miejskiej, Rada Miasta Poznania.
Najpopularniejsze komentarze