Cyrk przyjechał do Poznania. Obrońcy praw zwierząt protestują
W sobotę do Poznania przyjechał cyrk. Artyści występują na prywatnym terenie, dzięki czemu mogli ominąć zarządzenie prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Nie obyło się jednak bez protestów.
Członkowie Fundacji Viva Akcja dla Zwierząt - Poznań zgodnie z zapowiedziami protestowali w sobotę u zbiegu ulic Mieszka I i ul. Słowiańskiej. Cyrk Zalewski w swoim repertuarze wykorzystuje wiele zwierząt, są to konie, wielbłądy, kozy. Zwierzęta w cyrkach trzymane są w ciasnych klatkach i przyczepach, a jedyne chwile kiedy mogą je opuścić to czas tresury i występów na arenie. Przez większość roku są przewożone z miasta do miasta, co wiąże się ze stresem wynikającym z wielokrotnych zmian miejsca przebywania. Wiele z nich choruje nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, wykazując stereotypowe zachowania takie jak ciągłe kiwanie głową czy kręcenie się - tłumaczyła przed protestem Malwina Malinowska z poznańskiej grupy Fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt.
Organizatorzy imprezy uważają, że zarzuty obrońców zwierząt są bezzasadne. Żadne zwierze w naszym cyrku nie cierpi. My też jesteśmy ludźmi, mamy uczucia. Traktujemy zwierzęta jak partnerów. Wspólnie żyjemy, wspólnie występujemy - mówił w rozmowie z Telewizją WTK Kamil Zalewski, jeden z członków cyrkowej rodziny.
Kolejny protest zapowiedziany jest dziś na godzinę 11:00.
Przy okazji przypominamy, że od 2016 roku w Poznaniu obowiązuje rozporządzenie prezydenta w sprawie "zakazu organizowania objazdowych przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt". Weekendowe występy odbędą się jednak na działce, którą w użytkowanie wieczyste otrzymało Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej.
Najpopularniejsze komentarze