Spowodował śmiertelny wypadek, został prawomocnie skazany, jednak nie pójdzie siedzieć. Rodzina ofiary oburzona
Bartosz M. w grudniu 2018 r. został prawomocnie skazany na rok więzienia. Sąd przychylił się jednak do wniosku, by karę zamienić na dozór elektroniczny.
Sprawa, o której pisze Głos Wielkopolski, dotyczy wydarzeń z nocy z 15 na 16 kwietnia 2017 r. 21-letnia Joanna Krzyżostaniak wracała wtedy ze znajomymi ze Skorzęcina. Bartosz M. prowadził. Choć był trzeźwy, to nie zwracał uwagi na ograniczenie prędkości. Nie potrafiąc zapanować nad samochodem na ul. Hlonda wpadł w poślizg, w konsekwencji uderzył w betonowy słup przy jezdni lewym bokiem. Bokiem, przy którym siedziała Joanna. Dziewczyna nie dotarła do domu na święta Wielkiej Nocy, choć była już 10 minut drogi od domu.
W czerwcu 2018 r. Bartosz M. usłyszał wyrok skazujący na rok pozbawienia wolności. Obrońca sprawcy... wspólnie z prokuratorem złożyli apelację, uważając, że kara bezwzględnego więzienia jest zbyt surowa. Lecz Sąd Okręgowy w Poznaniu w grudniu 2018 r. nie przychylił się do odwołania i uprawomocnił wyrok.
Jak się okazuje, Bartosz M. jednak nie trafi do więzienia. To efekt inicjatywy jego adwokata, który złożył wniosek o zamianę więzienia na dozór elektroniczny. Argumentował to faktem, że sprawca nie był wcześniej karany, nie jest zdeprawowany i spełnia przesłanki, by potraktować go w ten sposób. Sąd przystał na takie rozwiązanie, w uzasadnieniu podając, że mężczyzna ma stałe miejsce pobytu, a jego rodzina wyraziła zgodę na to, by odbył karę w domu. Nie jest też zdemoralizowany.
Dozór elektroniczny jest opcją tylko dla osób, które nie były wcześniej karane i usłyszały wyrok nie większy niż rok pozbawienia wolności. W praktyce oznacza, że skazany odbywa karę w domu, z możliwością opuszczenia go np. w celu pójścia do pracy. To rozwiązanie o wiele tańsze dla Skarbu Państwa i często praktykowane. Rodzina zmarłej jest oburzona tym, że zostało zastosowane w przypadku pośredniego sprawcy śmierci Joanny.
Najpopularniejsze komentarze