Ruszył proces mężczyzny, który zabił za dwie butelki denaturatu
Mężczyzna skatował kobietę na śmierć, bo ta wzięła mu dwie butelki niebieskiego płynu o łącznej wartości 7 zł. Nie pamięta zajścia, bo był pijany.
Na rozprawie, która właśnie zaczęła się w kaliskim sądzie, wedle relacja Radia Poznań, mężczyzna przyznał się do pobicia. Jednak zaznacza, że kobietę uderzył tylko raz - w policzek. Z drugiej strony oskarżony stwierdza, że nie pamięta wiele, gdyż podczas zajścia był pijany. - Trochę nie kontaktowałem. Przyznaję się do pobicia, ale nie upadłem na tą osobę. Każda osoba mogła przygnieść klatką piersiową, bo tam spały również inne osoby i każdy schodząc z góry mógł potknąć się o tą kobietę - mówił przed sądem Krzysztof W..
Według prokuratury, to właśnie W. spowodował obrażenia, które stały się przyczyną śmierci ofiary. - Działając w ten sposób, że złamał jej rękę, następnie bił ją po głowie, jak również pchnął rękoma w klatkę piersiową, w wyniku czego przewróciła się na podłogę uderzając głową o bruk a następnie przygniótł jej klatkę piersiową swoim ciałem co doprowadziło do śmierci pokrzywdzonej - twierdzi kaliski prokurator, Adam Handke.
Według ustaleń prokuratury, kobieta wzięła oskarżonemu dwie butelki denaturatu. Wówczas Krzysztof W. miał wpaść w szał. O tym, że jego towarzyszka nie żyje dowiedział się dopiero od policjantów. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.