Prezydent Poznania nie pojawił się na uroczystościach ku czci ofiar stanu wojennego. Wysłał za to delegację, która... pomyliła pamiątkowe tablice
Miejscy strażnicy zamiast pod tablicą zamordowanego dziennikarza, złożyli kwiaty pod tablicą dziękczynną dla... budowniczych "Teatralki".
Jak informuje rzeczniczka prezydenta, Hanna Surma, prezydent nie znalazł czasu na uczczenie pamięci ofiar stanu wojennego z powodu dwudniowego pobytu w Warszawie. Delegacja prezydenta zdążyła się jednak skończyć przed oficjalnymi obchodami rocznicy 13 grudnia. Jacek Jaśkowiak o godz. 17:00 uczestniczył w śpiewaniu kolęd na Starym Rynku podczas imprezy Silent Night. Na uroczystość o godz. 18:00 jednak nie dotarł. Reprezentował go tam sekretarz miasta. W kilku miejscach poświęconych pomordowanym przez komunistyczne służby poznaniaków stawili się natomiast przedstawiciele władz miasta, w randze... miejskich strażników.
- Wieńce w imieniu prezydenta miasta Poznania składali miejscy strażnicy. Pojawili się w czterech miejscach. Ta delegacja robiła to pierwszy raz i być może doszło do pomyłki w tym konkretnym przypadku - mówi dziennikarzom Radia Poznań Hanna Surma. Obie tablice - ta poświęcona Wojciechowi Cieślewiczowi, skatowanemu przez ZOMO dziennikarzowi Głosu Wielkopolskiego i ta wmurowana w podzięce dla budowniczych Mostu Teatralnego - znajdują się tuż obok. Jednak napisy na nich są bardzo wyraźne.
Pani rzecznik zapewnia, że błędnie złożony wieniec ostatecznie trafił we właściwe miejsce.
Najpopularniejsze komentarze