List otwarty studentów UAP w sprawie "natychmiastowego przywrócenia prof. Pawłowskiego"
Spore zamieszanie wywołała decyzja władz uczelni odnośnie usunięcia z szeregów kadry dydaktycznej prof. Mirosława Pawłowskiego.
- W niejasnych okolicznościach prof. Mirosław Pawłowski ma zostać odwołany z funkcji wykładowcy na UAP - czytamy w facebookowym poście Akademii Sztuk Graficznych, gdzie Pawłowski również wykłada. - Wesprzyjmy petycję do rektora UAPu o zaniechanie tych działań - kończą swój wpis odezwą przedstawiciele akademii. Takich apeli jest więcej. Listo otwarty zaadresowany do Rektora UAP, prof. dr hab. Wojciecha Hory, zyskuje coraz większą popularność w mediach społecznościowych.
- Na uczelni dzieje się źle. Wszystkie filary kadry, którymi stała ona do tej pory zostają usunięte krok po kroku w przeciągu ostatnich dwóch lat - piszą w liście otwartym do rektora poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego jego autorzy. To nie pierwsza tego typu reakcja studentów na zmiany w kadrze. Studenci mają żal o styl, w którym wydalono prof. Mirosława Pawłowskiego, "ikonę Wydziału Grafiki i Komunikacji Wizualnej UAP".
- Odebranie nam naszego mentora i promotora, zwłaszcza w środku roku, ba, w środku semestru i to w trybie natychmiastowym (bez organizacji jakichkolwiek zajęć zastępczych, pozbawia znaczną część nas jakiegokolwiek napędu twórczego, czy też chęci ukończenia uczelni, która traktuje w ten sposób wszystkich swoich przedstawicieli - pomstują autorzy listu, zauważając przy tym, że w wyniku zwolnienia prof. Pawłowskiego tracą uczniowie z dwóch kierunków.
Jednak nie tylko sposób dokonania tej zmiany jest pod krytyką studentów. Jak można dowiedzieć się z listu, oburza ich też sam fakt zwolnienia renomowanego nauczyciela. - Bez profesora Pawłowskiego uczelnia jest uboższa o cały jego życiorys - zauważają studenci.
- List oficjalny powinien użyć formy "zwracamy się z uprzejmą prośbą", ale my, studenci uczelni pozostającej w Pana władzy żądamy o natychmiastowe przywrócenia profesora Mirosława Pawłowskiego w szeregi kadry - czytamy na końcu listu, który został opublikowany w formie petycji. Na razie podpisało ją prawie 700 osób.