Rowerowy ranking miast 2018: Poznań zaledwie w środku stawki
Miało być rowerowe el dorado, jest średnio. Jedna z firm deweloperskich przedstawiła zestawienie, w którym Poznań plasuje się dopiero na 5. miejscu.
Słabe wyniki rowerowego Poznania mogą dziwić, wszak aktualny prezydent, jak tylko wchodził na urząd, zapowiadał wzrost znaczenia rowerów w miejskiej komunikacji. Dla przeciwników Jacka Jaśkowiaka, promocja rowerów, kosztem transportu samochodowego, stała się wręcz symbolem jego kadencji. Tymczasem, liczby przedstawione w rankingu opublikowanym przez firmę Morizon, są nieubłagane. Choć kształt ostateczny rankingu jest zawsze sprawą do pewnego stopnia uznaniową i zależy od obranej metodologii, to opiera się przecież na twardych faktach - takich jak długość dróg rowerwowych, czy liczba wypadków z udziałem rowerzystów. I to one składają się na wynik, w którym Poznań pod względem przyjazności dla rowerów ustępuje miejsca nie tylko Warszawie, ale także Lublinowi, Łodzi i Katowicom, dzieląc się swoją piątą pozycją z Bydgoszczą.
Pod względem infrastruktury rowerowej stolica Wielkopolski pozostaje daleko w tyle. Ze swoimi 175 kilometrami ścieżek i pasów rowerowych, kontrapasów oraz ciągów pieszo-rowerowych (dane za 2017 r.) i zagęszczeniem udogodnień dla rowerzystów na poziomie 668 metrów na każdy kilometr kwadratowy powierzchni miasta, Poznań został sklasyfikowany prawie na samym dole, wyprzedzając pod tym kątem zaledwie Łódź, Bydgoszcz i Szczecin.
Ale to i tak lepiej niż się przedstawia sytuacja poznańskich rowerzystów pod kątem bezpieczeństwa. W tej kategorii gorzej jest tylko w Krakowie. Na taki wynik składa się 150 wypadków z udziałem rowerzystów, do których doszło w 2017 r. Sytuację ratuje dość dobrze rozwinięty i cały czas rozwijany system miejskich rowerów. W Poznaniu jest ich dużo, bo aż 1217, co oznacza, że na jeden rower przypada 443 mieszkańców. Nie brakuje też stacji i nowo powstających stacji napraw.