Na Garncarskiej zgwałcono i skatowano bezdomną. W poniedziałek oskarżeni stanęli przed sądem
W poniedziałek rozpoczął się proces mężczyzn oskarżonych o brutalne pobicie i gwałt 35-letniej kobiety.
Do zdarzenia doszło w lutym tego roku. Ofiara dwa tygodnie wcześniej rozstała się ze swoim partnerem i od tego momentu pozostawała osoba bezdomną. Pewnego dnia, wraz ze swoją koleżanką, udała się do mieszkania przy ul. Garncarskiej. Tam, wraz z gospodarzem, kobiety piły alkohol, aż cała trójka zasnęła na jednym łóżku. Po pewnym czasie koleżanka 35-latki opuściła lokal.
- Następnego dnia do mieszkania przyszło trzech znajomych gospodarza. Pito alkohol, a po pewnym czasie mężczyźni zażądali, żeby kobieta się rozebrała - opisuje w rozmowie z telewizją WTK znający kulisy sprawy Piotr Żytnicki z poznańskiej "Gazety Wyborczej". - Pokrzywdzona odmówiła, co spowodowało agresję i brutalne pobicie. Do zadawania ciosów użyto m.in. farelki - dodał dziennikarz.
Kobieta w końcu straciła przytomność, po czym została zgwałcona przez dwóch mężczyzn i pozostawiona w łóżku. Tam kolejnego dnia znalazły ją przypadkowe osoby. Obecnie pokrzywdzona przebywa w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, ma m.in. niedowład czterokończynowy i prawdopodobnie do końca życia będzie wymagała opieki. 35-latka nie była nawet w stanie złożyć zeznań.
W poniedziałek rozpoczął się proces w tej sprawie, ale sąd wyłączył jego jawność ze względu na dobro pokrzywdzonej i jej rodziny.
- Mój klient nie przyznaje się do stawianych zarzutów - powiedział Mateusz Łątkowski, obrońca jednego z oskarżonych. Przyznał, że zarzuty dotyczą pobicia, zgwałcenia i nieudzielenia pomocy.
Za takie czyny grozi w sumie do 12 lat więzienia.
W sprawie oskarżonych jest w sumie czterech mężczyzn. Dwóch z nich odpowie za gwałt.
Najpopularniejsze komentarze