Dramat Ukrainki pod Poznaniem. Są już znane wyniki kontroli PIP w firmie, gdzie kobieta pracowała
Wracamy do sprawy Ukrainki, która dostała wylewu w pracy. Kobieta jest rehabilitowana w poznańskim szpitalu.
Historię kobiety wielokrotnie opisywaliśmy na łamach naszego portalu. Oksana przyjechała do Polski, by zarobić. Miała tu być legalnie zatrudniona, ale ostatecznie pracowała "na czarno" w zakładzie pod Środą Wielkopolską. Gdy w trakcie pracy upadła, nie wezwano do niej karetki. Właściciel zakładu przez kilkadziesiąt minut miał z nią jeździć samochodem po mieście, a ostatecznie miał ją zostawić na przystanku autobusowym i wezwać policję do "nietrzeźwej". Dopiero po interwencji policjantów kobieta trafiła do szpitala. Jej stan był krytyczny - stwierdzono wylew.
Jak już wcześniej informowaliśmy w lutym do firmy pod Środą Wielkopolską, gdzie rozegrał się dramat Ukrainki Oksany weszli między innymi funkcjonariusze Państwowej Inspekcji Pracy. Jak poinformował "Głos Wielkopolski" właściciel zakładu miał nielegalnie zatrudniać 8 obywateli Ukrainy, którzy mieli pracować bez orzeczeń lekarskich i szkoleń BHP.
Inspektorzy badali sprawę pod kątem legalności zatrudniania, ale także pod kątem bezpieczeństwa pracy i czy do wylewu pani Oksany doszło w miejscu pracy - tłumaczy w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Krzysztof Duda z poznańskiego okręgu Państwowej Inspekcji Pracy. Pracownicy posługiwali się wózkami widłowymi bez wymaganych uprawnień, maszyny nie miały osłon zabezpieczających, nie były też odpowiednio oznakowane, przewody także nie były odpowiednio zabezpieczone - dodaje. Łącznie kontrola zakończyła się wydaniem 27 decyzji - kończy.
Kontrola nie wykazała, że do wylewu doszło w czasie pracy. Nie stwierdzono też, by praca wykonywana przez kobietę była dla niej zbyt ciężka. Wyniki kontroli zarówno PIP jak i sanepidu trafiły już do prokuratury. Mamy już praktycznie komplet dokumentów. Trafiły do nas także wyniki kontroli sanepidu. Dokumenty kontroli PIP są jednak bardzo obszerne i potrzebujemy kilku dni, by w pełni się z nimi zapoznać. Dopiero po ich analizie postanowimy o rozszerzeniu zarzutów dla Jędrzeja C. - mówi na łamach "Głosu Wielkopolskiego" prok. Grzegorz Gucze z Prokuratury Rejonowej w Środzie Wielkopolskiej.
Sparaliżowana kobieta obecnie przebywa w szpitalu w Poznaniu, gdzie poddawana jest rehabilitacji.
Najpopularniejsze komentarze