Reklama
Reklama

Sprzedam mieszkanie z lokatorami

Boom mieszkaniowy spowodował, że każde najmniejsze "M" zyskuje wagę złota. Właściciele kamienic i mieszkań bardzo chętnie i szybko je sprzedają - często zapominając, że lokale, na których chcą szybko zarobić są dla kogoś jedynym dachem nad głową. W efekcie do sprzedaży trafiają mieszkania, w których cały czas ktoś mieszka, a właściciele nie przebierają w środkach, by się ich pozbyć.

Chyba jeszcze nigdy znalezienie własnych czterech kątów nie było tak trudne. Boom mieszkaniowy spowodował, że wolnych lokali po prostu brakuje. Deweloperzy zacierają ręce i zanim wbiją w ziemię pierwszą łopatę, mieszkanie w przyszłym budynku są już wyprzedane. Za ogromnym popytem poszły oczywiście ceny i są dziś tak wysokie, że mało kto jest w stanie pozwolić sobie na zakup własnego "M". W Poznaniu mieszkań do wynajęcia także jest jak na lekarstwo, o budownictwie socjalnym nie wspominając. Dlatego każdy metr kwadratowy mieszkania zyskuje dziś wagę złota. Wiedzą o tym kamienicznicy i robią wszystko, by szybko i łatwo zarobić - kompletnie nie zważając na, nie raz bardzo ciężką, sytuację mieszkańców. Z drugiej strony, kamienicznicy kilkadziesiąt lat temu musieli przyjąć lokatorów, których przydzielało miasto. Obecnie mogą tylko inwestować w swoje nieruchomości, praktycznie nie czerpiąc z tego większych korzyści. Sytuacja na rynku pozwala na szybką i intratną sprzedaż. Problemem są właśnie dotychczasowi lokatorzy. Z własnej woli mieszkań nie opuszczą a na wyższe opłaty nie każdego stać.

W efekcie na sprzedaż przeznaczane są mieszkania, w których nadal ktoś mieszka. Tak jest przy ulicy Rybaki. Właściciel jednej z kamienic koniecznie chce się pozbyć dotychczasowych lokatorów. Jak to zrobić, skoro mieszkańcy regularnie płacą czynsz i nie ma powodu by ich eksmitować? Wystarczy regularnie podnosić czynsz, odciąć wodę, prąd... I tak się dzieje. Lokatorzy, mimo, że wiele lat temu dostali przydział i nie zalegają z opłatami są bezsilni. Po ich stronie na szczęście stoi prawo mówiące, że nie można ich wyrzucić. Jeśli kamienicznik chce się ich pozbyć, musi zapewnić im inne lokum. Owszem, bardzo chętnie. Rodzina, która z nami rozmawiała otrzymała kilka propozycji od właściciela. Zaproponowano im przeprowadzkę do lokalu, z którego zrobiono cztery mieszkania z jednym korytarzem i wspólną kuchnią! Miałyby tam mieszkać cztery rodziny... Inną propozycją była mała klitka bez okna... W jeszcze innym mieszkaniu zaproponowano im czynsz wynoszący ponad 20 złotych za metr kwadratowy. I tak w Poznaniu dzieje się notorycznie. Lokatorzy zastraszeni, nie znający prawa, często godzą się na takie przeprowadzki - płacą, płaczą i żyją w takich warunkach.

Miasto nie ma wpływu na takie działanie właścicieli, nie ma znaczenia, że w latach pięćdziesiątych otrzymali te lokale od władz. Dopóki właściciele nie łamią prawa, nic im nie można zrobić. Dla lokatorów obroną jest to, że nie można ich bez powodu wyrzucić. Ale jak mają sprostać piętrzonym przez kamieniczników warunkom, jak mają żyć bez wody, czy prądu? W ostateczności pozostaje im się samemu wyrzucić - nie płacić, czekać na eksmisję, wtedy miasto musi dać lokalzastępczy. Na szczęście,prawo nie pozwala wyrzucać ludzi na bruk, ale los wielu poznańskich rodzin jest obecnie nad wyraz ciężki.Górę biorą prawa rynku, chęć zarobku i mamy efekt -w internecie można znaleźć ofertę sprzedaży mieszkania na Rybakach.Tyle, że tam nadal ktoś mieszka...

Czy miasto powinno zapewnić mieszkania lokatorom, ktorych kiedyś przydzieliło do prywatnych kamienic?

  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

7℃
4℃
Poziom opadów:
4.8 mm
Wiatr do:
23 km
Stan powietrza
PM2.5
4.80 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro