Nowe szczegóły w sprawie domniemanej zbrodni na Dębcu
Jak podaje Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej, zamordowana kobieta obwiniała swojego męża o to, że mężczyzna chciał zabić ich syna w wypadku samochodowym.
Z wciąż nieoficjalnych informacji wynika, że wybuch w kamienicy na Dębcu był próbą zatarcia śladów morderstwa, do którego doszło wcześniej w jednym z mieszkań. Piotr Żytnicki z GW ustalił, że zamordowana kobieta miała być w konflikcie ze swoim mężem, który od pewnego czasu pracował w Anglii. Beata J. chciała się z nim rozstać, prawdopodobnie zaczęła się spotykać z dawnym znajomym. Mąż był o nią zazdrosny, groził jej. Na początku roku mężczyzna spowodował wypadek, w którym uczestniczył nastoletni syn pary. Auto uderzyło z dużą prędkością w drzewo. Chłopiec do teraz przebywa w szpitalu, gdzie przechodzi rehabilitację. Ojciec nie odniósł natomiast poważnych obrażeń. Z relacji wynika, że Beata J. obwiniała partnera o wypadek. Zarzucała mu, że chciał zabić ich syna. W sobotę mąż niespodziewanie przyleciał z Anglii i odwiedził kobietę. To właśnie wtedy miała się rozegrać tragedia. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że mężczyzna zabił swoją żonę i uszkodził instalację gazową, co spowodowało niedzielną eksplozję. Podobny przebieg wydarzeń podaliśmy w poniedziałek, powołując się na informacje jakie otrzymaliśmy od znajomego domniemanego sprawcy.
Głos Wielkopolski natomiast podaje, że w niedzielę rano do mieszkania kobiety przyszła jej koleżanka. Beata J. miała bowiem wyjechać. Podczas nieobecności mieszkaniem miała się zająć jej bliska. Kobieta nie mogła jednak otworzyć drzwi do mieszkania - poprosiła o pomoc swojego męża, który czekał na nią w pobliżu budynku. Gdy mężczyzna próbował otworzyć drzwi, doszło do wybuchu. Koleżanka Beaty J. zginęła, a jej mąż z poparzeniami trafił do szpitala.
Mąż Beaty J. przebywa obecnie w poznańskim szpitalu. Jego stan określany jest jako ciężki.
Najpopularniejsze komentarze