Tragedia na Dębcu: spod gruzów wyciągnięto żywego psa

Na miejscu katastrofy cały czas pracują m.in. strażacy. Dołączył do nich ciężki sprzęt.
W niedzielę wieczorem służby pracujące na gruzowisku słyszały szczekanie psa wydobywające się spod ruin budynku. - W nocy udało się wyciągnąć tego psa. Został przekazany Eko Patrolowi straży miejskiej. Strażnicy odwieźli go w stosowne miejsce, gdzie mógł otrzymać niezbędną pomoc - mówi Kamil Witoszko z poznańskiej straży miejskiej, który jest na miejscu zdarzenia.
- Około 1.00 w nocy na gruzowisko wypuszczono psy szkolone do poszukiwania ludzi. Nie potwierdziły, że pod gruzami znajduje się ktoś żywy, ale dopóki nie sprawdzimy dokładnie całego terenu, nie możemy wykluczyć, że pod gruzami ktoś jeszcze przebywa - dodaje.
W nocy do osób pracujących na gruzowisku dołączył ciężki sprzęt. - W nocy przeprowadzono też prace mające na celu stabilizowanie pozostałej części budynku tak, by można tu było bezpiecznie pracować. Sprzęt cały czas pracuje i pewnie te prace będą trwać przynajmniej do końca dnia - zaznacza.
Bilans tragedii wciąż jest taki sam. W wyniku katastrofy 4 osoby poniosły śmierć, a 21 zostało rannych. Ponad 30 osób przebywa w hotelu zapewnionym przez miasto.