Gdańszczanie przeciwko dekomunizacji. Walczą o przywrócenie dotychczasowych nazw ulic
Dekomunizacja nie ominęła też ulic Gdańska, w którym wojewoda dokonał zmiany siedmiu nazw ulic. W Gdańsku mieszkańcy wzięli jednak sprawy w swoje ręce i walczą z nowymi nazwami. Jeden z mężczyzn odpowiadających za zasłanianie nowych nazw usłyszał już zarzuty.
W Gdańsku wojewoda podjął decyzję o dekomunizacji siedmiu nazw ulic. Zmianie uległa między innymi ulica Dąbrowszczaków, która teraz nosi imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zmiany nie podobają się dużej części mieszkańców, którzy protestują przeciwko zmianie. Wśród protestujących jest Krzysztof Adamski, który o swojej akcji napisał w serwisie Facebook -Nie zgadzam się na zmianę ul. Dąbrowszczaków w Gdańsku na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Nie oceniam tu zasług lub ich braku, zmarłego tragicznie prezydenta, jednak nie podoba mi się forma tej zmiany - napisał pan Krzysztof i uzasadnia, że zmiana nastąpiła wbrew woli mieszkańców oraz włodarzom miasta i z naruszeniem prawa o samorządach. Pan Krzysztof odsłonił stare tablice, a nowe zasłonił folią.
W kilka godzin po akcji w domu pana Krzysztofa pojawiła się policja -Dziś o 17:40 przyjechała po mnie policja. Przeszukali mieszkanie i samochód, po czym zabrali na przesłuchanie celem postawienia zarzutów - informował wczoraj gdańszczanin, a dziś ponownie został wezwany na jeden z gdańskich komisariatów. Początkowo policjanci postawili mu zarzut z art. 85 Kodeksu Wykroczeń, który mówi:Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Ostatecznie jednak zmieniono zarzut na art. 143 KW:Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Osoba, która dopuściła się wykroczenia z tego paragrafu może zostać zobowiązana do przywrócenia poprzedniego stanu oraz pokrycia kosztów szkody.Mężczyzna przyznał się do stawianych zarzutów.
To jednak nie jedyna sprawa prowadzona przez policję. Dzień po instalacji nowych tabliczek, nieustalona do tej pory osoba odsłoniła poprzednie tabliczki, a nowe zniszczyła zamalowując je farbą. Straty oszacowano na 420 złotych, a poszukiwania osoby odpowiedzialnej za ten czyn cały czas trwają.
Najpopularniejsze komentarze