Nieprzytomny nastolatek trafił do szpitala. "Przyjął dawkę alkoholu uważaną przez wielu za śmiertelną"

Do zdarzenia doszło w Wągrowcu. Nastolatkowi pomogła przypadkowa kobieta, która natychmiast zareagowała jak tylko zauważyła, że chłopak na ulicy stracił przytomność.

O sprawie poinformowali policjanci z Wągrowca którzy zajęli się jej wyjaśnieniem zaraz po zgłoszeniu o nietrzeźwym nastolatku przyjętym na wągrowiecki szpitalny oddział ratunkowy. Okazało się, że czterech około 14-letnich chłopców spotkało się w domu jednego z nastolatków i wspólnie spożywali alkohol znajdujący się w mieszkaniu. Zaczęli częstować się różnymi gatunkami wysokoprocentowych alkoholi. Po zakończonym spotkaniu, trzech nastolatków opuściło mieszkanie kolegi i udali się w stronę centrum miasta. Wówczas dał o sobie znać wcześniejszy brak umiaru. Działanie alkoholu na młode organizmy było tak silne, że jeden z nich w pewnym momencie w wyniku zatrucia stracił przytomność. Znajdujący się przy nim koledzy panikowali - relacjonuje st. sierż. Dominik Zieliński, oficer prasowy policji w Wągrowcu.

Obok chłopców przejeżdżała kobieta. Jak tylko zobaczyła leżącego na ziemi nastolatka natychmiast zatrzymała się ,by udzielić mu pomocy. Zawiozła całą trójkę do szpitala. Nieprzytomnym nastolatkiem zajęli się lekarze. Po tym jak o sprawie zawiadomieni zostali policjanci sprawdzono też czy pomocy nie potrzebuje jeden z kolegów, który został w domu, gdzie libacja się odbywała.

Okoliczności sprawy rozpatrywać będzie teraz Sąd Rodzinny. Przeprowadzone badania na zawartość alkoholu w organizmie wskazały że trzech z nastolatków miało od 1,1 do 1,6 promila alkoholu w organizmie. Kilkukrotnie większa dawka znajdowała się w organizmie nastolatka, który nieprzytomny trafił na szpitalny oddział. Choć przyjął on dawkę uważaną przez wielu za śmiertelną, to szybko udzielona pomoc zapobiegła najgorszemu - dodaje Zieliński.