Kierowcy ciężarówek oszukują "na potęgę". Posypały się kary
Inspektorzy z poznańskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego mają na koncie ujawnienie kolejnych oszustw z "magnesem" w roli głównej.
Kontrole prowadzono w ciągu ostatnich dwóch tygodni na autostradzie A2. Najpierw poznańscy inspektorzy zatrzymali kierowcę ciężarowego MAN-a. - Pojazd wyjechał z Polic i do momentu zatrzymania do kontroli drogowej wykresówka zarejestrowała około 150 kilometrów. Natomiast przybliżona odległość powinna wynosić blisko 280 kilometrów - wyjaśnia WITD. Kierowca nie "kręcił". Przyznał natychmiast, że stosuje "pomocnika" w postaci magnesu przykładanego do impulsatora skrzyni biegów. - Powoduje to, że w trakcie prowadzenia pojazdu na urządzeniu rejestrującym, tachografie cyfrowym oraz na karcie kierowcy nie jest rejestrowana aktywność prowadzenia pojazdu - dodaje. Na kierowcę nałożono karę w wysokości 2000 złotych, a dodatkowo wobec jego pracodawcy wszczęto postępowanie, które może się skończyć karą 5000 złotych.
Kolejne zatrzymanie miało miejsce na A2 pod Koninem. Kierowca samochodu ciężarowego "podejrzanie" się zachowywał jadąc trasą i chowając się za inną ciężarówką. Gdy go zatrzymano, okazało się, że on także używał magnesu, dzięki czemu fałszował dane zapisywane na urządzeniach rejestrujących. On także dostał 2000 złotych kary, a jego pracodawca może otrzymać 5000 złotych kary.
To nie koniec. Także na A2 zatrzymano kierowcę, który choć jechał trasą, zgodnie z tachografem... właśnie odpoczywał. Kierowca szybko przyznał, że używa magnesu i natychmiast oddał go inspektorom. Ci jednak podejrzewali, że sprawa może mieć "drugie dno". I nie mylili się. - Wykryli, że w pojeździe był zamontowany także wyłącznik tachografu cyfrowego. Kierowca podczas przesłuchania zeznał, że oddał magnes, żeby zmylić inspektora, by ten nie odkrył wyłącznika. W związku z powyższym wszczęto postępowanie administracyjne zagrożone karą pieniężną 6 tysięcy złotych, a kierowca został ukarany mandatem podobnie jak inni kierowcy - kończy.