Reklama
Reklama

Dramat Ukrainki pod Poznaniem. Pracodawca miał nie udzielić pomocy kobiecie po wylewie

Wracamy do sprawy Ukrainki, która dostała wylewu w pracy. Jest sparaliżowana - nie mówi i nie je. Oksana Kozanchyn do szpitala trafiła dopiero po tym jak sprawą zajęła się policja.

Przypomnijmy. Jak już informowaliśmy w niedzielę konsul honorowy Ukrainy w Polsce podczas programu Otwarta Antena Telewizji WTK ujawnił też kolejne szokujące zdarzenie, do którego doszło przed kilkunastoma dniami w jednej z firm pod Poznaniem. Pracująca tam Ukrainka, która ubiegała się o legalne zatrudnienia i miała je obiecane nagle podczas pracy upadla i okazało się, że miała wylew. Kobiecie nie udzielono natychmiast pomocy. Zwłoka wynika z prostego strachu - ja ją tutaj zatrudniam nielegalnie, więc co mam zrobić - zawozi ją już prawie całkowicie sparaliżowaną zostawia na ławce w pobliskim miasteczku i wzywa policję mówiąc, że ktoś pijany leży na ławce - tłumaczył na antenie Telewizji WTK Wiktor Horowski.

Według relacji siostry Oksany Kozanchyn, która pracowała w tej samej pakowalni warzyw, pracownicy zakładu nie chcieli wezwać karetki do potrzebującej. W zakładzie zamiast pogotowia zjawił się właściciel. Mężczyzna zapakował kobiety do samochodu i przez długi czas krążył z nimi po ulicach Środy Wielkopolskiej. W pewnym momencie chciał wysadzić pozostającą w krytycznym stanie kobietę na przystanku autobusowym. Jak opisuje siostra poszkodowanej miał wezwać policję pod warunkiem, że kobiety powiedzą funkcjonariuszom, że go nie znają. Poprosił żebyśmy nie mówiły, że go znamy, żebyśmy powiedziały, że on nam tylko pomógł - mówi Natalia Kozanchyn, siostra Oksany Kozanchyn.

Jednocześnie mężczyzna zabronił siostrze poszkodowanej informować o czymkolwiek policji. Po wszystkim wyrzucił ją z pracy. Ukrainka była zatrudniona "na czarno". Powiedział zabierz swoje rzeczy, żeby ciebie tu nie było. Jej już w niczym nie pomożesz a ty idź stąd - relacjonuje Natalia Kozanchyn.

Oksana przeżyła, jest leczona w szpitalu MSW w Poznaniu. Z relacji jej siostry wiemy, że kobieta nie mówi i nie je. Dziś o jej stan zdrowia próbował zapytać reporter Pulsu Dnia Telewizji WTK, jednak Ministerstwo nie udzieliło zgody na rozmowę z lekarzami szpitala. Specjaliści są jednak zgodni, że w takich wypadkach niezwłoczna jest natychmiastowa pomoc. Najlepiej zaopatrzyć pacjenta w ciągu tak zwanej "złotej godziny". Każde 10 minut zwłoki oznacza - jeden pacjent mniej wychodzący z tego zagrożenia zdrowotnego bez ciężkiego kalectwa - tłumaczy Jacek Górny, Porozumienie Lekarzy Medycyny Ratunkowej.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura ze Środy Wielkopolskiej. Kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, czy ten wylew, udar, czy cokolwiek to było miało związek z wykonywaną pracą. Bo jeżeli się okaże, że nie to wtedy będzie kwestia ewentualnie odpowiedzialności karnej za nieudzielenie pomocy - tłumaczy Magdalena Mazur - Prus, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

Reporter Telewizji WTK, który zajmował się sprawą już od soboty próbował skontaktować się z właścicielem firmy, w której kobiety pracowały, jednak do dziś się to nie udało.

Pieniądze na pomoc dla kobiety zbiera Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polska-Ukraina.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

10℃
0℃
Poziom opadów:
2.7 mm
Wiatr do:
22 km
Stan powietrza
PM2.5
5.78 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro