Fajerwerki - zabawa, która może skończyć się tragicznie
Fajerwerki, sztuczne ognie, petardy - są z jednej strony wspaniałą ozdobą, z drugiej stanowią poważne zagrożenie. Każdego roku wielu poznaniaków właśnie w blasku sztucznych ogni wita nowy rok. Niestety, dla wielu osób igranie z materiałami wybuchowymi kończy się poważnymi obrażeniami.
Trudno sobie bez nich wyobrazić sylwestrową noc. Wiele osób, młodszych i starszych, niecierpliwie czeka do północy, aby obserwować niebo mieniące się tysiącami kolorowych iskier. Każdego roku sztuczne ognie dostępne w sklepach są piękniejsze, coraz bardziej wymyślne i bogatsze w kształty i kolory. Ceny fajerwerków wahają się od złotówki, do kilkuset złotych, poznaniacy średnio na sztuczne ognie wydają około stu złotych. Sprzedawcy prześcigają się oferowaniu wymyślnych rakiet, wyrzutni i innych środków wybuchowych, które wspaniale mogą przyozdobić noworoczne niebo. Całość dopełnia huk petard rzucanych... gdziekolwiek.
I właśnie huk towarzyszący wybuchom petard i sztucznych ogni dla wielu osób jest nie do zaakceptowania. Jest on szczególnie uciążliwy dla osób starszych i o słabszych nerwach. Okres noworoczny ciężko przeżywają także domowe zwierzęta. Właściwe strzelanie i "próby ogniowe" zaczynają się już w okolicach Gwiazdki. Jednak z roku na rok wybuchów przed Sylwestrem jest jakby mniej. Od kilku lat jest coraz mniej interwencji. Przed Sylwestrem wybucha coraz mniej petard, jest znaczna różnica w porównaniu z połową lat dziewięćdziesiątych - przyznaje Przemysław Piwecki i podkreśla - jest to tendencja, która ujawnia się w całej Polsce. Prawo jasno nie mówi, kiedy można a kiedy nie wolno bawić się sztucznymi ogniami. Jednak przepisy nie pozwalają na zakłócanie porządku publicznego. Każdy poznaniak, któremu przeszkadza huk petard może to zgłosić straży miejskiej lub policji. Osobie powyżej 17 roku życia za takie hałasowanie grozi mandat do 250 złotych lub sądowa grzywna, która może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Młodsze osoby także muszą się liczyć z interwencją policji, powiadomieniem szkoły i rodziców a nawet sprawą przed sądem rodzinnym.
Jednak sztuczne ognie to nie tylko piękno i huk. To także spore niebezpieczeństwo.Co by nie mówić, nawet zwyczajne zimne ognie to materiały pirotechniczne. Wiele osób o tym zapomina i każdego roku, dlawielu poznaniaków zabawa kończy się poważnymi obrażeniami. Dlatego warto pamiętać o podstawach bezpieczeństwa. Poznańska straż miejska przypomina, że sztuczne ognie mogą być sprzedawane tylko w określonych warunkach - każdy sklep musi spełniać wymogi ustawy. Na przykład duże markety muszą wydzielić specjalne miejsce, w którym sztuczne ognie podaje sprzedawca. Przy stoisku musi być gaśnica i informacja o niebezpieczeństwie. Sztucznych ogni nie można przenosić w inne miejsce sklepu. Reasumując, należy podkreślić, że sprzedaż jakichkolwiek materiałów pirotechnicznych (także zimne ognie) na targowiskach lub z samochodu jest zabroniona - przestrzegają strażnicy miejscy.
Sztucznych ogni nie może kupić osoba niepełnoletnia, a zabawa musi się odbywać pod okiem trzeźwego dorosłego... Tyle teorii, jak w praktyce wygląda każdy wie. Dla dzieci i nastolatków to wspaniała zabawa, również dorośli wspaniale mogą siębawić przy sztucznych ogniach. Natomiast dla sprzedawcówto złoty interes. Niestety, zbyt często zawodzi wyobraźnia i efekty zamiast kolorowe, są opłakane.