Od tygodnia musimy segregować odpady BIO. Niewiele osób to robi
Choć m.in. na dużych poznańskich osiedlach od 1 stycznia można zobaczyć pojemniki na BIO odpady, świecą one pustkami.
Co ma trafiać do brązowych kubłów z napisem BIO? Kwiaty, resztki kwiatów, obierki owoców i warzyw, przeterminowane owoce i warzywa, skorupki jaj, a także fusy po kawie i herbacie. Dodatkowo do pojemników możemy też wrzucać trawę, liście, rozdrobnione gałęzie i pozostałości roślinne. NIE WRZUCAMY do kubłów ziemi, kamieni, popiołu, a także odchodów zwierząt, mięsa i kości. W altanach pojawić się mogą także brązowe pojemniki z naklejką ODPADY ZIELONE. Do nich trafiać mogą wyłącznie trawa, liście, rozdrobnione gałęzie i pozostałości roślinne.
To na administratorach budynków oraz zarządcach spoczywa obowiązek wyposażenia swojej nieruchomości w nowy kubeł na śmieci. A taki pojemnik kosztuje od około 160 do 200 złotych. - My za każdy pojemnik zapłaciliśmy około 160 złotych - mówi Julia Tritt z SM Osiedle Młodych na Ratajach. - To GOAP podjął decyzję, by spółdzielnie zakupiły i czyściły te pojemniki. Ze względu na to będziemy musieli podnieść opłaty za mieszkanie - dodaje. Mieszkańcy prawdopodobnie od maja będą płacić o około 10 groszy więcej za metr kwadratowy swojego mieszkania.
Mieszkasz w domu jednorodzinnym i nie masz jeszcze nowego pojemnika? Nie zostanie na ciebie natychmiast nałożona "kara". Ale jeśli GOAP odkryje, że pojemnika nie ma i wystosuje upomnienie, a zarządca nieruchomości nie zastosuje się i pojemnika nie kupi, będą konsekwencje. Mieszkaniec będzie płacić za śmieci więcej - nie 12 złotych za odpady segregowane, tylko 20 złotych za niesegregowane. Alternatywnym rozwiązaniem jest posiadanie w ogródku kompostownika - wtedy dodatkowego kubła mieć nie musimy.
Odpady BIO trafiają do biokompostowni, gdzie odzyskiwany jest z nich metan. - Można go spalać w specjalnych generatorach i w ten sposób wytwarza się prąd - mówi Robert Chodyła, rzecznik GOAP.
Najpopularniejsze komentarze