Szantażowali organizatora koncertu Zenka Martyniuka świńskim łbem. Chcieli bitcoina

Wielkopolscy policjanci rozwiązali zagadkę szantażystów, którzy w połowie sierpnia rozesłali do organizatorów koncertów w Polsce świńskie łby.

Nietypową próbę szantażu opisuje Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej. Połowa łba trafiła do organizatora koncertu Zenona Martyniuka. Wraz z nią w paczce była kartka z informacją - jeśli organizatorzy nie zapłacą okupu, szantażysta w dniu koncertu zadzwoni na policję i zgłosi podłożenie bomby w sali koncertowej. To oznacza ewakuację i być może odwołanie imprezy. Okup? 1 bitcoin (wirtualna waluta), który dziś może kosztować ponad 20 tysięcy złotych.

Organizatorzy koncertu o sprawie poinformowali policję. Jedynym tropem był "bitcoinowy portfel", który szantażysta podał na kartce. Żądał wpłaty pieniędzy właśnie do tego portfela. W toku śledztwa ustalono, że paczkę z łbem nadano w niewielkiej miejscowości pod Poznaniem, a nadał ją mężczyzna z zarostem, w czapce na głowie. Na paczce nie zostawił śladów. Ustalono też skąd mężczyzna miał świńskie łby - nie można ich kupić wszędzie. Ale i tutaj trafiono w ślepy zaułek. Za towar zapłacono gotówką, nie pytano o dane nabywcy.

W międzyczasie okazało się, że takie same paczki trafiły też do organizatorów koncertów w innych częściach Polski. Zawsze z tym samym żądaniem. Nadszedł dzień koncertu Martyniuka, okupu nie zapłacono. Czekano więc na telefon z informacją o bombie - ale nikt nie zadzwonił.

Ostatecznie policjantom udało się namierzyć szantażystę w sieci. Funkcjonariusze nie zdradzają jak do tego doszło, ale zaznaczają, że pomogli im w tym m.in. policjanci z Gdańska zajmujący się cyberprzestępczością. Sprawca to 23-latek z Poznania. Miał wspólnika, również 23-latka, pracownika agencji koncertowej. Przyznali się do zarzucanych im czynów. Objęto ich policyjnym dozorem. Grozi im do 3 lat więzienia.