BBTS przegrał w jaskini Tygrysów
Po morderczej pięciosetowej batalii poznańscy siatkarze wygrali z drużyną z Bielska-Białej 3:2.
To spotkanie zapowiadane było przede wszystkim jako rywalizacja dwóch trenerów - Gerymskiego i Wagnera - byłych reprezentacyjnychrozgrywających. Faworytem był zespół prowadzony przez tego pierwszego. KS Poznań wygrał ostatnio trzy mecze z rzędu, w tym jeden w Pucharze Polski. Goście z Bielska-Białej przegrali w ostatniej kolejce z Gwardią Wrocław, drużyną którą Tygrysy dwa razy pokonały w pucharowych rozgrywkach.
Mecz rozpoczął się od niewielkiej przewagi gospodarzy. Po udanych atakach Michała Lacha i Tomasza KamudyKS prowadził w końcówce 21:19.Niestety, po dwóchnieskutecznychakcjach poznaniaków na siatce, bielszczanie doprowadzili do remisu 21:21. I od tego momentu walka toczyła się punkt za punkt. W tym czasie goście nie wykorzystali aż dziesięciu piłek setowych! Kiedy podopieczni trenera Wagnera prowadzili 37:36, poznański libero - Sławomir Krypel - dogrywał, odbijając piłkę "niesioną" i sędzia przyznał punkt BBTS-owi. Pierwszy set - zwycięski dla przyjezdnych - zakończył się po trzydziestu czterech minutach gry...
W drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił -do stanu 9:9 obie drużyny prowadziły wyrównaną walkę. Potem lekką przewagę uzyskali goście i konsekwentnie ją powiększali. Poznaniakom szczególnie trudno byłozatrzymać atakującego Michała Jaszewskiego. Trener Gerymski próbował rożnych wariantów - podstawowego rozgrywającego - Mariusza Segułę zastąpił młodym Tomaszem Walendzikiem. W tym secie lepsi byli jednak zawodnicy z Bielska-Białej, wygrywając do 23, a w całym meczu prowadząc 2:0.
Trzeci set okazał się kluczowy dla całego spotkania, choć jego początek nie zapowiadał tylu emocji. Goście,mając jużchyba w głowie wygrane spotkanie, zaczęli nieco ospale.Gra nabrała rumieńców, kiedy przy stanie 9:9w pole zagrywki powędrował Bartosz Mischke. Jego silne i precyzyjne serwisy odrzuciły bielszczan od siatki i poznaniacy wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. Gościom zaczęły puszczać wówczas nerwy, a ich reakcje były wyjątkowo impulsywne. Aby je ostudzić, sędzia sięgnął po żółtą kartkę i ukarał nią kapitana BBTS-u- Michała Jaszewskiego. Poznaniacy utrzymaliwysoką skuteczność w ataku i w bloku, oddając w tej partii zaledwie 14 punktów.
Czwarta partia miała zadecydować olosie poznaniaków w tym spotkaniu. Od początku widać było dużą mobilizację w obozie Tygrysów. Na parkiecie pozostał drugi rozgrywający - Walendzik. Poznaniacy grali szybko na siatce, kilka udanych akcji ze środka kończył Przemysław Lach, z drugiej linii efektownie atakował Zbierski. Przy wyniku 24:19 za linii trzech metrów silnie uderzył Michał Lach i poznańscy kibice mogli szykować się do czwartego w tym sezonie tie-breaku.
Piąty set rozpoczął się niezwykle nerwowo. Widać było, że obu drużynom bardzo zależy na zwycięstwie. Przy stanie 3:2 doszło do nieporozumienia przy siatce i sędzia po raz drugi sięgnął po żółty kartonik. Tym razem ukarał atakującego BBTS-u - Tomasza Tomczyka. Ta sytuacja deprymująco wpłynęła na zespół gości. Po zmianie stron poznaniacy prowadzili 8:6 i nie pozwolili wydrzeć sobie tej przewagi do końca seta. Po dwóch godzinach walki Tygrysy mogły cieszyć się z czwartego zwycięstwa z rzędu.
Po meczu trener przyjezdnych - Grzegorz Wagner - nie był rozczarowany, bo jak sam powiedział: "Cieszę się, bo z tego trudnego poznańskiego terenu wywieźliśmy jeden punkt. Przed meczem wziąłbym go w ciemno. Tutaj naprawdę gra się jak w jaskini... Tygrysów."
Po dziewięciu kolejkach drużyna KS Poznań zajmuje trzecie miejsce w tabeli. W następnym meczu drużyna Stanisława Gerymskiego zmierzy się z Orłem Międzyrzecz.
KS Poznań - BBTSBielsko-Biała 3:2 (36:38, 25:23, 14:25, 25:19, 15:13)