Kradzież psa z happy-endem. Suczka po roku wróciła do właścicieli!

Takie historie zdarzają się bardzo rzadko, dlatego trudno się dziwić, że zarówno suczka, jak i jej właściciele nie mogli opanować się ze szczęścia, gdy ich drogi zeszły się ponownie po roku od kradzieży psa.

W lipcu 2016 roku mieszkanka Suchego Lasu poinformowała policję, że jej ukochana suczka Mija, wyżeł weimarski, została skradziona. Nie było istotne to, że to pies z rodowodem za 3 000 złotych, a fakt, że suczka była traktowana jak członek rodziny. - Właścicielka nie traciła nadziei, że ich ukochana psina odnajdzie się i wróci do domu. Przez cały ten czas, na różnych portalach kontaktowała się z miłośnikami zwierząt i prosiła o pomoc w odnalezieniu czworonoga. W miniony weekend otrzymała anonimową informację, gdzie znajduje się jej pies - wyjaśnia Beata Jarczewska z policji w Rawiczu.

Z informacji wynikało, że pies przebywa w rejonie Rawicza. Kobieta poinformowała więc policję z Rawicza o anonimowym informatorze. - Funkcjonariusze trafili do mężczyzny, u którego miał przebywać pies. Mieszkaniec Rawicza oświadczył, że faktycznie wcześniej miał takiego psa, którego znalazł. Obecnie nie ma, gdyż niedawno mu uciekł - dodaje.

Szybko okazało się, że rawiczanin nie mówi prawdy. Mija została wywieziona przez mężczyznę do jego rodziny mieszkającej na terenie województwa dolnośląskiego. Pies trafił tam, gdy 40-latek zorientował się, że pies jest poszukiwany przez właścicieli i policję.

Sprawa cały czas jest wyjaśniana. Nie wiadomo jeszcze czy mężczyzna odpowie za kradzież czy przywłaszczenie wyżła. - Rawickich policjantów cieszy najbardziej fakt, że pies wrócił do rodziny, którą niewątpliwie kochał i nie zapomniał o niej, czego dowodem była reakcja wyżła na widok właścicieli. Wcześniej wycofana i wylękniona suczka wyskakiwała z radości. Właściciele psa też nie ukrywali wzruszenia - kończy Jarczewska.