Bartłomiej Misiewicz służbowym samochodem dwukrotnie okrążył ziemię
Kariera Bartłomieja Misiewicza w MON od początku wzbudzała wiele emocji, a ostatecznie zakończyła się interwencją samego Jarosława Kaczyńskiego i usunięciem młodego działacza ze wszystkich stanowisk. Teraz do sprawy wrócił Super Express, który dotarł do informacji o wykorzystaniu służbowego samochodu przez Misiewicza.
Kariera Bartłomieja Misiewicza przez wiele miesięcy rozbudzała emocje, a jego zwierzchnik Antoni Macierewicz po kolejnych aferach przesuwał swojego podwładnego na inne stanowiska w podległych sobie podmiotach. Głośno było między innymi o wypadzie współpracownika szefa MON służbowym samochodem na dyskotekę w Białymstoku.
I to właśnie służbowym przejazdom Bartłomieja Misiewicza przyjrzeli się dziennikarze Super Expressu. Okazało się, że przez rok Bartłomiej Misiewicz wyjeździł 95 tysięcy kilometrów, a paliwo zatankowane do służbowej limuzyny kosztowało prawie 60 tysięcy złotych. Najwięcej były rzecznik MON wydał na przejazdy w styczniu tego roku, kiedy miała miejsce między innymi słynna wyprawa do białostockiej dyskoteki. Ministerstwo zapłaciło wówczas za paliwo ponad siedem tysięcy złotych.
W kwietniu tego roku sprawą Bartłomieja Misiewicza zajęła się specjalna komisja powołana na wniosek prezesa Jarosława Kaczyńskiego -Komisja po wnikliwej analizie postępowania Pana Bartłomieja Misiewicza całkowicie negatywnie oceniła jego postawę. W związku z tym Prawo i Sprawiedliwość stwierdza, że Pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa czy innych sferach życia publicznego - poinformowano po kilkugodzinnych obradach.
Po decyzji komisji Bartłomiej Misiewicz zrezygnował z członkostwa w partii i zniknął z życia publicznego.
Najpopularniejsze komentarze