Podpalono stragan na os. Pod Lipami: to walka o sprzedaż owoców?

W nocy z czwartku na piątek przy pawilonie handlowym na osiedlu Pod Lipami doszło do pożaru. Spłonął stragan, na którym sprzedawano truskawki. Uszkodzony został również budynek pawilonu. Tymczasem do naszej redakcji zgłaszają się najemcy pawilonu, którym nie podoba się, że przy budynku administracja pozwala na sprzedaż owoców na straganach.

- W nocy z czwartku na piątek na os. Pod Lipami spłonął wózek przygotowany na sprzedaż owoców sezonowych. Obok tymczasowo stanął już wózek zastępczy - napisał do nas czytelnik. Jego zdaniem administracja osiedla nie zgadzała się do tej pory na to, by przy pawilonie sprzedawano w ten sposób owoce. W samym pawilonie są bowiem punkty z owocami i warzywami. - My musimy płacić duże czynsze za to, że działamy na terenie pawilonu, a okazuje się, że nagle wyrasta nam konkurencja przy budynku. Gdzie tu sens i logika? I domyślam się, że zaraz pojawią się informacje, że to najemcy stoją za podpaleniem, a nie mamy z tym nic wspólnego - dodaje czytelnik.

Skontaktowaliśmy się z kierownikiem osiedla Pod Lipami. - Rzeczywiście w ubiegłym tygodniu spłonął stragan przy pawilonie. Wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie. Zniszczony został nie tylko stragan, ale też sklep zoologiczny, przy którym stał stragan. W środku tego sklepu wiele rzeczy jest praktycznie do wyrzucenia, wszystko przez dym. Trzeba też sprawdzić dach obiektu - mówi Roman Skrzypczak.

- Do tej pory nie wydawaliśmy zgód na handlowanie przy pawilonie, ale dostaliśmy bardzo dobrą ofertę, z której Rada Osiedla postanowiła skorzystać. Kierujemy się zasadą wolnego rynku. Gdyby ta oferta nie była korzystna, nawet nie zawracalibyśmy sobie głowy. Najemcy z pawilonu nie mogą mieć do nas pretensji, bo proponowaliśmy im możliwość m.in. handlowania na straganach w pobliżu pawilonu, na terenie "trójkąta". Odmówili. Handel na straganie przy pawilonie ma się odbywać tylko tymczasowo - zaznacza.