Katastrofa smoleńska: Boni przeprasza za błędy w identyfikacji ciał. "Przyjmę każdy sąd"
- Trzeba powiedzieć przepraszam - mówił w Radiu Zet Michał Boni, który w 2010 roku odpowiedzialny był za transport trumien z ofiarami katastrofy smoleńskiej.
Jak obecny europoseł ocenia zdarzenia sprzed 7 lat? - Ja dalej powiem, że państwo zdało egzamin, co nie zmienia faktu, że jeśli okazuje się, że w takiej skali zostały zrobione pomyłki z identyfikacją zwłok, to trzeba powiedzieć przepraszam, to trzeba się zastanowić dlaczego tak się stało, jaka była rola prokuratorów, jaka była rola rosyjskich biegłych, którzy tego dokonywali, ale trzeba sobie uświadomić cały kontekst - mówił. Dodał, że 75 ciał zostało zidentyfikowanych przez rodziny, a pozostałe na podstawie zebranego materiału genetycznego.
Polityk Platformy Obywatelskiej przyznał, że rosyjscy specjaliści dopuścili się wielu nieprawidłowości. Podkreślał równocześnie ogromną presję m.in. ze strony rodzin na jak najszybszą identyfikację ciał.
Jest również gotowy wziąć odpowiedzialność za wydarzenia z 2010 roku. - Tylko problem polega na tym, jeśli opinia publiczna chce powiedzieć skoro pan, panie Michale Boni, uległ presji rodzin żeby ciała wróciły do domu, to musi pan stanąć przed sądem. To tak, jak Ewa Kopacz powiedziała, że ona przyjmie ten Trybunał Stanu za to, że pomagała ludziom to ja też każdy sąd przyjmę - komentował Boni w "Radiu Zet". Zaznaczył jednak, że nie był w Smoleńsku i "zajmował się tym, co jest tu, później tymi skrawkami, fragmentami ciał, które doleciały i trzeba było je pochować".
Najpopularniejsze komentarze