Niezłomnych: przy "przedeptach" postawili barierki. Po krytyce na Facebooku... zniknęły!
Przy wyjściu z przejścia podziemnego pod ulicą Matyi, na wysokości parku Marcinkowskiego, od lat funkcjonują wydeptane przez mieszkańców ścieżki. W ostatnich dniach ustawiono przy nich... barierki, które miały uniemożliwić wejście na "przedepty". Po interwencji stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania i radnego PO barierki zniknęły.
O barierkach, które nagle ustawiono przy przejściu podziemnym poinformowało w czwartek na Facebooku stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. - Były wydeptane ścieżki - są barierki. Komu ma to służyć? W takich miejscach zdecydowanie powinno wytyczyć się chodniki, a nie zagradzać drogę pieszym - czytamy.
Zdjęcie wyraźnie wzburzyło radnego PO Łukasza Mikułę, który przyznał, że dwa razy pisał interpelację do prezydenta w sprawie "ucywilizowania" przejście w tym miejscu - polecał je utwardzić, zapewnić podjazd dla wózków i rowerów. - Była jakaś durna odpowiedź, że to nie jest główny szlak rowerowy i są ważniejsze miejsca. Ale w najgorszych snach mi nie przyszło do głowy, że w ZDM albo ZZM znajdzie się idiota, który stwierdzi, że to trzeba jeszcze opłotować... Czekam na wyjaśnienie od prezydenta Wudarskiego, bo ewidentnie ma jakiegoś sabotażystę w podległej jednostce. Barierka musi w trybie pilnym zniknąć, a to dojście trzeba jak najszybciej zrobić na porządnie, w ramach rekompensaty dla nas wszystkich za straty moralne - pisze na Facebooku Mikuła.
Pod zdjęciem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Krytyka podziałała. W piątek rano barierki zdemontowano, co odbyło się na polecenie zastępcy prezydenta Poznania Macieja Wudarskiego.