Reklama
Reklama

Wystawne życie Hossa, 'króla' oszustw na wnuczka: Lamborghini w prezencie ślubnym

fot. Superwizjer, TVN 24
fot. Superwizjer, TVN 24

Zupełnie przypadkowo Hoss i jego bracia wymyślili metodę oszustw przez telefon i okradając emerytów zarobili krocie. Hierarchiczna przestępcza struktura miała działać w Europie od lat dziewięćdziesiątych. Do szczegółów dotarł reporter "Superwizjera" TVN

Według informacji do jakich dotarł reporter "Superwizjera" TVN Łukasz Frątczak początek oszustw "na wnuczka" sięga lat 90. Wówczas w Hamburgu zapoczątkowali to Arkadiusz Ł. oraz jego bracia - zupełnie przypadkowo wpadli na pomysł, by spróbować wyłudzać pieniądze przez telefon. Działająca w całej Europie hierarchiczna przestępcza struktura przynosiła jej twórcom krocie. Widać to między innymi po majątku jaki został przez nich zgromadzonym, który pokazuje TVN. Liczne luksusowe samochody, rezydencje oraz najlepsze hotele. TVN pokazuje film z wesela rodziny Hossa. Na sam szampan wydano ponad 30 tysięcy złotych, a w prezencie ślubnym podarowano młodej parze nowe Lamborghini.

Autor reportażu dotarł również do osób oszukiwanych tą metodą, dla których nie jest to tylko utrata pieniędzy często gromadzonych przez lata, ale również wstyd przed bliskimi, że było się tak naiwnym. Reporter rozmawiał też z policjantami, którzy zajmują się z walką z "wnuczkową" mafią. Dotarł też do osoby, która z nią współpracowała.

Twórcom reportażu udało się też porozmawiać z żoną Arkadiusza Ł. Sylwią K. jak twierdzi kobieta odkąd sprawa wyszła na jaw nieustannie kierowane są wobec niej groźby. My, Cyganie, lubimy bardzo wolność. Nasi pełnomocnicy, adwokaci powiedzieli: "Panie Arkadiuszu, powiem tak jak jest: jak się pan przyzna teraz, pan wyjdzie, a w procesie pan się wycofa" - mowiła w rozmowie z twórcami "Superwizjera ". Sylwia K. Dwóch pełnomocników mieliśmy i oni tak doradzili: "Panie Arkadiuszu, wiemy, że pan jest chory, pan musi wyjść. Niech się pan przyzna tutaj u pana prokuratora, niech pan pisze wszystko, co pan prokurator chce od pana, pan wyjdzie dzisiaj" - i tak było - "a jak będzie sąd, pan się wycofa, bo dowodów nie ma na pana" - dodała.

Kobieta zapytana, do ilu takich oszustw mogło dojść odpowiada, że nie wie, nie pamięta, bo było to dawno.

Dobra passa Hossa zakończyła się w 2014 roku, kiedy to zebrany przez śledczych materiał pozwolił na oskarżenie Arkadiusza Ł. O kilkanaście wyłudzeń. Mężczyzna do popełnionych czynów przyznał się w warszawskiej prokuraturze, a także zaproponował do siebie karę 4 lat pozbawienia wolności- zadeklarował też, że odda wszystkie pieniądze jakie ukradł. W ten sposób uzyskał zgodę prokuratora na wyjście na wolność i zniknął na kolejne dwa lata.

Hoss został zatrzymany na początku lutego 2017 roku na warszawskiej Woli. Przez policję uznawany jest za twórcę oszustw metodą na wnuczka. Przez 1,5 roku ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Zarzucono mu popełnienie oszustw na wnuczka w Polsce na kwotę 1,4 mln złotych, a także poza granicami naszego kraju na kwotę 1,5 mln złotych. Choć prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla mężczyzny, sąd nie przychylił się do tego wniosku. Ostatecznie mężczyzna musiał wpłacić 300 tysięcy złotych kaucji, by wyjść na wolność. Hoss miał też zgłaszać się na komisariat kilka razy w tygodniu w ramach policyjnego dozoru okazało się jednak, że mężczyzna zniknął. Wówczas Arkadiusz Ł. poszukiwany był listem gończym

. W połowie marca został zatrzymany przez poznańskich "Łowców Głów" , którzy na koncie mają m.in. wytropienie i zatrzymanie Kajetana P. Hoss został namierzony w jednym z mieszkań na warszawskim Żoliborzu. Nie pomogła mu zmiana wizerunku, ani przebranie. Zatrzymanie przebiegło dynamicznie, mężczyzna był całkowicie zaskoczony i nie stawiał oporu.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Przed nami kolejna zimna noc, jest ostrzeżenie meteo
9℃
2℃
Poziom opadów:
4.4 mm
Wiatr do:
23 km
Stan powietrza
PM2.5
9.61 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro