Reklama
Reklama

Zapytał pracowników lotniska, co się stanie, jeśli w jego bagażu będzie bomba? Dostał dwa mandaty, a przewoźnik nie wpuścił go do samolotu

fot. wikimedia
fot. wikimedia

Dwa dni temu jeden z pasażerów odlatujących z warszawskiego Okęcia zapytał obsługę lotniska, co się stanie, jeśli okaże się, że ma bombę w bagażu. Na odpowiedź nie musiał długo czekać.

Pasażer pojawił się przy stanowisku odprawy bagażu 18 kwietnia - Pasażer nadawał bagaż na lot do Londynu. Pozostawiając go, zapytał obsługę "co będzie, jak w bagażu będzie bomba?". Na pytanie pracownika, czy jest coś, co może stwarzać zagrożenie, odpowiedział, że "chyba raczej nie ma" i oddalił się, nie udzielając wyjaśnień obsłudze - relacjonuje stołeczna policja.

Zaniepokojeni pracownicy poinformowali o zdarzeniu policję oraz pirotechników. Pasażer został szybko namierzony, a jego bagaż sprawdzony. Okazało się, że bagaż nie zawiera żadnych niebezpiecznych materiałów -Mężczyzna widząc, że sytuacja jest bardzo poważna, zaczął tłumaczyć, że to był głupi żart. Ale do śmiechu nikomu nie było. Dobry żart powinien być śmieszny, a ten okazał się bardzo kosztowny. Interwencja zakończyła się wypisaniem dwóch mandatów karnych, każdy wystawiony na kwotę 500 złotych - wyjaśnia policja.

Szybko okazało się, ze mandaty to niejedyny problem żartownisia. Linia lotnicza, którą miał lecieć mężczyzna, zadecydowała o nie wpuszczeniu go na pokład samolotu.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

7℃
0℃
Poziom opadów:
3.3 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
4.73 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro