Kampania wyborcza nie zachęca, tylko szpeci
Gdyby producenci piwa albo proszków do prania reklamowali się tak jak robią to politycy, to pewnie dawno poszliby z torbami. Poziom kampanii wyborczej w Poznaniu jest bowiem -zdaniem ekspertów od reklamy - niezwykle niski.
W opinii Polaków polityka już dawno sięgnęła bruku. Jeszcze gorszą opinię obywatele mają o sposobach promocji poszczególnych politykóww postaci spotów i plakatów wyborczych. Te, zdaniem wielu poznaniaków, z bruku nigdy się nie podniosą. To co wyborcy oceniają "na oko", potwierdzają fachowcy. Zdaniem Przemysława Wojaka z agencji reklamowej Tequilla sztabowcy polityków, zwłaszcza tych w regionie, nie mają cienia pomysłu na kampanię. Wszystkie kampanie ograniczają się właściwie do pokazywania twarzy i hasła. Brakuje czegoś, co kampanię by wyróżniało - tłumaczy Przemysław Wojak.
Suchej nitki na politykach nie zostawiają też profesjonalni twórcy haseł reklamowych. Ich zdaniem hasła wyborcze, które można przeczytać na plakatach są prawdopodobnie efektem pracy zaprzyjaźnionych z politykami grafomanów, a nie profesjonalistów. Oto próbka tych najbardziej bezsensownych: "LiD jak Lider E jak Elwira", "Jako lekarz i jako pacjent" oraz "Człowiek, dla którego polityka jest służbą".Z jednej strony hasła bardzo infantylne, sytuacyjne, które nie mówią nic o niczym, a z drugiej strony mamy pełne patosu, obietnic beż żadnych fundamentów - ocenia Przemysław Jędrowski z agencji reklamowej Tequila.
Teoretycznie, na kilka dni przed wyborami, kampania powinna nabierać rumieńców. Tymczasem patrząc na wyblakłe plakaty niektórych kandydatów można odnieść wprost przeciwne wrażenie. Jakość druku i samych fotografii kandydatów niejednokrotnie pozostawia wiele do życzenia. Fatalnie wyglądają zdjęcia, które już na wstępie są nieostre, mało kontrastowe. Widać na plakatach niektórych kandydatów heroiczną walkę grafików o wyostrzenie i wzmocnienie kontrastu -mówi fotoreporter gazety Polska. Głos Wielkopolski Szymon Siewior.
Jedyne, co może usprawiedliwiać regionalnych polityków atakujących nas nudnymi plakatami to brak pieniędzy. Budżety lokalnych kampanii są bowiem o wiele niższe, niż tych w Warszawie. Nawet stając na głowie kandydaci nie są w stanie tego zmienić. Poza tym, na niekorzyść polityków gra też czas. Może krotki czas przygotowania, bo to jednak nie są lata, miesiące, są to tygodnie, może usprawiedliwiać ten marny wynik - tłumaczy Artur Tomikowski z agencji reklamowej V&P.
Coraz mniej czasu mają też niezdecydowani wyborcy, by spośród tego estetycznego bałaganu wybrać najlepszego kandydata. Wybory parlamentarne odbędą się bowiem już w najbliższą niedzielę.