Poznań: żebrzące romskie dzieci na ulicach. "Nikt nie reaguje"
Robi się coraz cieplej, a co za tym idzie na poznańskich ulicach można zobaczyć żebrzące dzieci. To głównie Romowie, którzy pojawiają się m.in. na ulicy Półwiejskiej. Nasz czytelnik skarży się, że nikt nic z tym nie robi.
- W Poznaniu od dłuższego niestety już czasu rzuca się w oczy ogromna ilość żebrzących na ulicach dzieci. Mimo, że proceder ma miejsce w ścisłym centrum miasta, wprost pod kamerami miejskiego monitoringu, żadna ze służb porządkowych mimo że wykorzystywanie maleńkich dzieci w Polsce jest zabronione prawem, nie reaguje. Proceder mający miejsce w tym mieście na taką skalę, wpływa w znaczący sposób na ocenę tego miasta i jego wizerunek. Dziwi tym bardziej, że funkcjonariusze np. straży miejskiej przechodzą obok leżących niejednokrotnie na gołej ziemi bez opieki dzieci bez żadnej reakcji - napisał do nas czytelnik Hubert.
Dr Kazimiera Król z UAM wyjaśnia, że od proceder wykorzystywania dzieci podczas żebrania trwa od lat. A wszystko przez to, że dzieci wzbudzają litość. - Dzieci przybierają dane figury żebracze - grajka, figurę modlitewną czy osoby niepełnosprawnej. Żebrzą w nieprzypadkowych miejscach. To skupiska ludzi, gdzie często przebywają turyści, przy kościołach, na parkingach - mówi. - Są to często grupy dzieci z Rumunii, które są odbierane rodzicom i przekazywane do celów żebraczych. Przyjeżdża matka z dzieckiem i jej dziecko jest przekazywane kobiecie do żebrania w innym mieście, a ona otrzymuje inne dziecko. One tak naprawdę tych dzieci nie widzą. Otrzymują informację, że zobaczą je dopiero, gdy uzbierają daną kwotę - dodaje.
Lidia Leońska Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie przyznaje, że na poznańskich ulicach nie zobaczymy żebrzących dzieci z polskich rodzin. - Włożyliśmy wiele pracy w to, by dzieci z polskich rodzin nie żebrały. Jeśli tak by się stało, diagnozujemy sytuację - wyjaśnia. - Problem dotyczy głównie dzieci romskich i pojawia się przede wszystkim wiosną, gdy robi się cieplej. W tradycji, kulturze rodzin romskich wyjście na ulice z dziećmi bądź samych dzieci jest naturalne. To nie jest związane z głodem. Te rodziny nie oczekują od nas pomocy, nie mają uregulowanej sytuacji prawnej - dodaje.
- Żebractwo samo w sobie nie jest formą zabronioną - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. - Zabronione jest żebractwo oszukańcze, żebractwo osób, które stać na to, żeby nie żebrać. A to sprawdzić bądź udowodnić jest bardzo trudno. Takiej możliwości straż miejska nie ma - dodaje.
- Razem z policją i strażą miejską staramy się to środowisko diagnozować. Jednak jest to bardzo trudna sytuacja i nie wiem czy jest sposób na rozwiązanie tego problemu - kończy Leońska.
Najpopularniejsze komentarze