Michniewicz po porażce: przygotowywaliśmy się do tego meczu 5 tygodni. Sędzia Gil nigdy nie był moim faworytem
Bruk-Bet Termalica Nieciecza nie straciła żadnej bramki z gry, a przegrała z Lechem Poznań 0:3. Po meczu trener Czesław Michniewicz nie ukrywał m.in. swoich pretensji do sędziego.
- To mroźny i smutny wieczór. Przegraliśmy 0:3 mecz, do którego przygotowaliśmy się 5 tygodni. Wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać, Lech także. Do pierwszego karnego Lech miał wizualną przewagę, ale sytuacji z tego nie było, za wyjątkiem tego strzału w poprzeczkę - komentował szkoleniowiec Słoni.
- Pierwszy gol nas nie załamał. W przerwie staraliśmy się zmobilizować, dokonaliśmy zmiany. która miała być nieco później. Mieliśmy kilka niezłych momentów, ale bez sytuacji konkretnych, Lech też ich nie miał. Można powiedzieć, że mecz był bez czystych okazji, a Lech kończy z 3 bramkami - dodawał.
Sporo kontrowersji w obozie gości wzbudziła decyzja o podyktowaniu drugiego rzutu karnego. - Uważam, że nie powinno się gwizdać takiej ręki, nie miała ona na nic wpływu - powiedział Michniewicz, który miał kilka zastrzeżeń do pracy sędziego głównego i jego współpracowników. - Nie krytykuję, sędzia nie miał wpływu na naszą porażkę, ale nie podobały mi się niektóre zachowania, jak to arbitra technicznego, gdy w 10. minucie straszył mnie wyrzuceniem na trybuny za wyjście poza strefę - mówił.
- Sędzia Gil nigdy nie był moim faworytem, nie podoba mi się jego styl, ale pracujemy w tej samej lidze i musimy się szanować - nie ukrywał Michniewicz.