Uciekając przed policją wszedł do zimnej rzeki. Wytropił go pies
W ubiegłym tygodniu policjanci próbowali zatrzymać samochód mężczyzny, którego podejrzewali o popełnienie przestępstwa. Mężczyzna zaczął uciekać. Był tak zdesperowany, że wszedł do zimnej rzeki.
Do zdarzenia doszło w rejonie miejscowości Dobrzyca. 37-letni pilanin poruszał się autem. Chcieli go zatrzymać policjanci z pilskiego Wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Mężczyzna był bowiem im znany z wcześniejszych spraw karnych. - Na widok radiowozu 37-latek przyspieszył i nie reagował na policyjne sygnały wzywające go do zatrzymania. Do pościgu dołączyła załoga pilskiej drogówki. Ścigany podczas ucieczki wykonał karkołomny manewr skręcając w pole w stronę lasu. Po przejechaniu kilkuset metrów wiedząc, że nie zdoła uniknąć zatrzymania, w akcie desperacji porzucił auto i kontynuował ucieczkę pieszo - tłumaczy Magdalena Marchwant z policji w Pile.
Funkcjonariusze zapędzili uciekiniera nad rzekę. Ponieważ teren był zalesiony, na miejsce wezwano posiłki, w tym policyjnego psa z przewodnikiem. - Policjanci zdawali sobie sprawę, że wola ucieczki może wziąć górę nad rozumem i zbieg spróbuje pokonać rzekę. Policyjny pies tropiący bezbłędnie prowadził swojego przewodnika zaczynając od porzuconego pojazdu. Efekt był taki, że po kilku minutach psi funkcjonariusz wytropił desperata. Zatrzymany w momencie ujęcia był całkowicie przemoczony i zmarznięty. To potwierdziło, że pokusił się pokonać rzekę wpław - dodaje.
W międzyczasie sprawdzono samochód, którym poruszał się mężczyzna. W środku ujawniono 300 kilogramów krajanki tytoniowej. W mieszkaniu 37-latka znaleziono natomiast kokainę, marihuanę i papierosy bez akcyzy. Zabezpieczono też kilka markowych zegarków. Straty Skarbu Państwa oszacowano na około 250 tysięcy złotych.
Mężczyzna już usłyszał zarzuty - posiadania narkotyków (do 3 lat więzienia) oraz przewożenia i przechowywania wyrobów akcyzowych bez polskich znaków akcyzy (grzywna i do 3 lat więzienia).
