Reklama
Reklama

Proces Adama Z.: policjanci wyśmiewali się z jego orientacji seksualnej? Mieli też używać przemocy

fot. Włodzimierz  Hoppel
fot. Włodzimierz Hoppel

Gazeta Wyborcza ujawnia kolejne szczegóły z aktu oskarżenia w sprawie śmierci Ewy Tylman. Tym razem dotyczą zachowania policjantów, którzy przesłuchiwali Adama Z. Oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman twierdzi, że policjanci używali wobec niego przemocy i wyśmiewali się z jego orientacji seksualnej.

O pierwszych szczegółach z aktu oskarżenia w sprawie śmierci Ewy Tylman ujawnionych przez Piotra Żytnickiego z Gazety Wyborczej pisaliśmy we wtorek TUTAJ. W dokumencie przyjęto, że Adam Z. miał być pobudzony seksualnie, czego wystraszyła się Tylman i dlatego zaczęła przed nim uciekać. Doszło do szarpaniny, w wyniku której kobieta spadła ze skarpy, a następnie Z. zaciągnął ją do Warty. Nie ma jednak potwierdzenia takiej wersji wydarzeń choćby w nagraniach z monitoringu. Prokurator opierała się na zeznaniach 3 policjantów, ale ich rozmowa z Adamem Z. nie była protokołowana

Już kilka miesięcy temu ujawniono, że Adam Z. oskarża policjantów o zmuszanie go do przyznania się do winy. Bada to prokuratura ze Wschowy. Dziś Żytnicki ujawnia szczegóły z aktu oskarżenia dotyczące tego wątku sprawy. Początkowo mężczyzna miał zeznać, że Tylman wpadła do wody, a on jej nie pomógł, bo nie umie dobrze pływać. gdy jednak prokurator poprosiła, by pokazał co stało się w nocy podczas wizji nad Wartą, zaprowadził policjantów na południową stronę mostu św. Rocha, gdy tymczasem monitoring wskazuje, że do zajścia doszło najprawdopodobniej po północnej stronie mostu.

Gdy wrócił na komendę, odbyła się rozmowa Adama Z. z policjantami. To właśnie na podstawie informacji uzyskanych od Z. w trakcie tej rozmowy mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa. Z informacji Żytnickiego wynika, że Z. zarzuca policjantom m.in. wyśmiewanie się z jego orientacji seksualnej (jest homoseksualistą), używanie wobec niego przemocy (mieli m.in. przewracać go wraz z krzesłem, na którym siedział), a także uderzyć jego głową o "kant" w aucie, do którego wsadzono go po wizji lokalnej nad Wartą. Twierdzi też, że policjanci go zastraszali i grozili mu, że spędzi w więzieniu dożywocie, jeśli nie potwierdzi ich wersji wydarzeń. Z. dodaje też, że chciał popełnić samobójstwo, bo "czuł się jak śmieć".

Prokurator prowadząca sprawę poddaje w wątpliwość twierdzenia Adama Z. ponieważ poinformował on o nich dopiero na 3 miesiące po przesłuchaniu przez policjantów. Z. twierdzi, że nie zrobił tego wcześniej, bo bał się funkcjonariuszy. Zarówno policja, jak i pełnomocnik rodziny Ewy Tylman wskazują, że wielu oskarżonych przyjmuje taką linię obrony - próbując oskarżać policjantów o niedozwolone praktyki.

Proces Adama Z. rusza 3 stycznia.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

13℃
1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
16.00 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro