Budżet Poznania na 2017 rok przyjęty: będą dopłaty do in vitro
Po całodniowej burzliwej dyskusji poznańscy radni przyjęli budżet na 2017 rok. Uchwalono go głosami radnych PO i Zjednoczonej Lewicy.
Do projektu budżetu - przygotowanego przez Jacka Jaśkowiaka - radni złożyli 300 poprawek. Uwzględniono 134 z 310 poprawek radnych. Realizacji doczekają się za to tylko nieliczne pomysły opozycji. Po zmianach dochody miasta na rok 2017 wyniosą 3 miliardy 280 mln zł - wzrosły one o 32 mln zł. Wydatki miasta wyniosą 3 miliardy 513 mln zł i wzrosną po zmianach o 88 mln zł. W rezultacie deficyt budżetowy wyniesie 232 mln zł, czyli 55 mln więcej niż pierwotnie planowano.
W budżecie znajdą się między innymi pieniądze na dofinansowanie in vitro, choć sam program in vitro nie został przyjęty. Będą też pieniądze na podwyżki dla pracowników miejskich instytucji oraz na dopłaty do miejsc w prywatnych żłobkach oraz remonty osiedlowych uliczek. W budżecie są tez pieniądze na budowę basenu na os. Zwycięstwa. Będą też środki na prace nad budową linii tramwajowej na os. Kopernika, przebudowę Ronda Śródki z budową przejść naziemnych dla pieszych. Poprawki radnych zapewnią też środki np. na stacje naprawy rowerów, nowe ścieżki edukacyjne w Leśnictwie Antoninek, program Animator Senioralny czy kolejne obiekty typu Orlik-Open. Sfinansowana zostanie także modernizacja toru regatowego na Malcie i remont siedziby Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Projekt jest zgodny z wyobrażeniem naszego klubu, by tworzyć nowoczesne i przyjazne miasto dla mieszkańców stawiając na zrównoważony rozwój. Bardzo ważne jest też by rozwijać miejsca podnoszące komfort życia, miejsca rekreacji, place zabaw, skwery czy przywracanie rzeki Warty - mówiła Małgorzata Dudzic-Biskupska, radna PO. Ważne jest dla nas zdanie każdego mieszkańca i pokazywanie realnego wpływu mieszkańców na budżet, bo to buduje społeczeństwo obywatelskie. Ważna jest też współpraca rządu z samorządem, dlatego uważamy, że przerzucanie kosztów niepotrzebnych reform na samorząd to utrudnianie jego działalności. Samorząd to nie urzędnicy czy radni, samorząd to my wszyscy - dodała.
Oceniamy ten budżet pozytywnie. Jest to pierwszy od bardzo wielu lat tak prospołeczny plan wydatków. Znalazły się w nim pomysły, które nasz klub postulował od wielu lat, ale w poprzednich kadencjach nie było możliwości ich realizacji. Do zawartego porozumienia programowego z prezydentem wnieśliśmy swoje projekty, które tym budżecie zostały w ogromnej części zrealizowane - mówiła Katarzyna Kretkowska, radna Zjednoczonej Lewicy.
To najgorszy budżet miasta z ostatnich 15 lat. Już miesiąc temu widzieliśmy, że nie da się go uratować. Mimo liftingu i przedstawienia autopoprawki, nadal jest on zły. Dlatego też jako osoby, które dotrzymują obietnic, mówimy dzisiaj mieszkańcom: będziemy zawsze działać dla dobra Poznania. A złych projektów popierać nie będziemy! - komentował budżet Mateusz Rozmiarek, radny PiS.
Nasz klub z pewnością nie poprze tego budżetu, bo tendencja wygospodarowywania nadwyżki budżetowej, o którą konsekwentnie apelujemy od lat, w tym budżecie nie jest uwzględniania. Ten budżet nie ma planu zrównoważonego rozwoju różnych dziedzin życia. Mamy wątpliwości, co do przyjętych wskaźników m.in. planowanych dochodów ze sprzedaży - mówił Dariusz Jaworski, radny PRO. Pan prezydent deklarował, że będzie rozmawiał z wszystkimi stronami sporu politycznego. W tym roku nawet nie zachowano pozorów i prezydent nie spotkał się z radnymi PRO i PiS w czasie prac nad budżetem, to bardzo znamienne - zakończył.
Jeśli są jakieś zagrożenia dla tego budżetu, to największe to niepewna sytuacja polityczna i nie do końca przemyślane pomysły rządu. Ich jest naprawdę sporo i skutkują one finansowo, tak jak np. te pomysły dotyczące cofnięcia sześciolatków ze szkół. Te pieniądze - 27 mln zł - moglibyśmy wydać na zupełnie inne cele, a to przecież dużo pieniędzy. Nie obawiam się natomiast, że zabraknie nam środków na inwestycje, bo inaczej rozumiem inwestycje niż moi poprzednicy. W ciągu ostatnich 16 lat wydano 7,6 mld na tzw. inwestycje, a ich efektem jest saldo migracji takie, że straciliśmy 40 tys. mieszkańców. Tymczasem inwestycje to nie wylewanie ton betonu na stadion, tylko inwestycje w dzieci, młodzież czy seniorów. Jeśli coś budujemy to nie musi to być wielkie, tylko ma służyć mieszkańcom, nie boję się tego, że to drobne inwestycje. Wielkie inwestycje to chyba efekt jakiś kompleksów. Ja nie mam kompleksów, poznaniacy nie mają kompleksów i Poznań nie ma kompleksów - oświadczył Jacek Jaśkowiak.
Radni przez cały dzień toczyli dyskusje o budżecie, głosowali też nad tymi poprawkami, na które nie zgodził się prezydent Jacek Jaśkowiak. Budżet miasta na 2017 rok został uchwalony głosami radnych PO i Zjednoczonej Lewicy.
Najpopularniejsze komentarze