Tylko remis Lecha
Przez 40 minut Lechici grając z przewagą jednego zawodnika, nie potrafili znaleźć drogi do siatki drużyny z Bełchatowa. Wicemistrz Polski zremisował przy Bułgarskiej 1-1 i wywiózł z Poznania jeden punkt. Zniecieprliwieni kibice głośno podważali kwalifikacje trenerskie trenera Smudy.
Kolejorz dobrze rozpoczął spotkanie. Pomysłowe i co ważniejsze szybkie akcje Lecha sunęły na bramkę strzeżoną przez ... Lecha -bramkarza PGE GKS Bełchatów. Już w dziesiątej minucie po wzorowym kontrataku, Piotr Reisszanotował asystę podając do Marcina Zająca, który zwiódł bramkarza i skierował piłkę do bramki. Lech wygrywał i prowadził grę, brakowało jednak dokładnego podania do napastników i bełchatowianie kontratakowali. Po jednej z takich akcji pięknym uderzeniem popisał się Dziedzic, który przelobował Kotorowskiego. Więcej bramek już w tym meczu nie padło, choć gdy w 52 minucie Mariusz Ujek w powodzi gwizdów opuszczał boisko za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, kibice liczyli, że Kolejorz zainkasuje 3 punkty. Tak się jednak nie stało, Lech grał bez pomysłu, próbując dośrodkowywać piłkę w sam środek pola karnego przeciwnika, co nie przynosiło rezultatu. Słabo ustawione celowniki mieli w niedzielę Reiss, Wilk i Marcin Kikut. Słowa pochwały należą się Krzysztofowi Kotorowskiemu, który szczególnie w drugiej połowie bronił bardzo dobrze i tylko jemu Kolejorz zawdzięcza, że osłabiony PGE GKS, nie skarcił poznaniaków skutecznym kontratakiem. Mecz obserwowało 23.000 widzów i trzeba przyznać, że większość z nich dołączyła się do ogólnopolskiego protestu kibiców walczących z Ekstraklasą. W 35 minucie trybuny Stadionu Miejskiego na 10 minut opustoszały - ten widok miał uświadomić piłkarskim władzom, że piłka nożna to sport również dla kibiców.
Kolejorz zgubił kolejne punkty i hasło Gramy o Majstra, znów wydaje się pustym sloganem biznesmenów. Z grą, jaką zaprezentował w Poznaniu Lech, o sukcesie w Orange Ekstraklasie można tylko pomarzyć. Pozostaje wierzyć w to, że albo drużyna dopiero się rozkręci, albo w klubie dojdzie do kadrowych przetasowań, które wstrząsną drużyną i pozwolą znów walczyć oupragnione Mistrzostwo Polski.
Lech: Kotorowski - Kikut, Tanevski, Dymkowski, Djurdjević - Murawski, Quinteros (64. Injac) - Zając (80. Florian), Wilk (78. Pitry)- Reiss - Rengifo
PGE GKS: Lech-Kowalczyk, Cecot, Stolarczyk, Popek (86. Grodzicki)- Wróbel, Pietrasiak, Jarzębowski, Garguła (60. Costly), Ujek - Dziedzic (90. Nowak)
bramki:10.Zając (Lech) - 20.Ujek (GKS)
żółte kartki: Djurdjević, Dymkowski(Lech) - Ujesk[2], Pietrasiak(GKS)
czerwone kartki: Ujek (GKS)
widzów: 23.000
Sędzia -Grzegorz Gilewski (Radom)