Prezes Lecha: chcemy wychowywać kolejnych Linettych i tak rywalizować z Legią

- Loża na stadionie w Warszawie kosztuje 300 tys. zł, a u nas 200 tys. zł, ale musi tak być i tak już będzie - przekonuje prezes Lecha Poznań, Karol Klimczak.

Szef Kolejorza udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej". Opowiada w nim m.in. o drogach zwiększenia budżetu klubu. Wymienia w tym kontekście prawa telewizyjne, choć nie ukrywa, że ostatnie decyzje UEFA nie ułatwią sprawy: polskie drużyny będą teraz mieć dalej do Ligi Mistrzów. - Dużo dalej. I trudniej do Ligi Europy. Plus mniejsze pieniądze ze środków solidarnościowych. W tej chwili uczestnicy Ligi Mistrzów solidarnie płacą na rzecz klubów, które w niej nie grają. Teraz stworzy się liga, która będzie zarabiała na własne potrzeby i nie będzie oglądała się specjalnie na innych - komentował Klimczak.

Prezes mówił m.in. o konieczności zmniejszenia liczby spotkań dla klubów grających w pucharach. Zaznaczył równocześnie, że np. zniesienie reformy ESA37 nie jest przesądzone, bo właściciel praw telewizyjnych zapłacił za określoną liczbę spotkań.

Klimczak przyznał, że ze względu na potencjał gospodarczy obu regionów trudno będzie rywalizować z Legią Warszawa na wysokość budżetów, ale to wcale nie stawia Kolejorza na przegranej pozycji. - Loża na stadionie w Warszawie kosztuje 300 tys. zł, a u nas 200 tys. zł, ale musi tak być i tak już będzie. My natomiast musimy mieć lepszą rekrutację młodych piłkarzy, lepsze szkolenie i lepszą nad nimi opiekę. I tak będzie. Będziemy szkolili i wychowywali kolejnych Linettych, Bednarków czy Kownackich i w ten sposób rywalizowali z Legią i innymi klubami. Z transferów nie rezygnujemy, bo z samych wychowanków Lecha nie stworzymy. Potencjał stolicy wynika też stąd, że o ile przyjeżdżający tam do pracy ludzie pozostali w Warszawie kibicami Lecha, Cracovii, Wisły, Widzewa czy Lechii, o tyle ich dzieci pewnie będą już kibicowały Legii, bo tak im podyktuje podwórko - ocenił prezes na łamach "Gazety Wyborczej".