Lech Wałęsa odmówił przekazania podpisów do analizy grafologicznej
Ekspertyza grafologiczna na temat dokumentów znalezionych w tzw. szafie Kiszczaka miała być gotowa w listopadzie. Prace opóźniły się, bo jak dowiedziała się telewizja TVN24, Lech Wałęsa odmówił przekazania próbek podpisów do porównania.
W lutym mijającego roku prokuratorzy IPN weszli do domu wdowy po Czesławie Kiszczaku, w którym zabezpieczyli szereg dokumentów z czasów PRL. Wśród nich była między innymi teczka personalna TW Bolka. Były prezydent zaprzeczył współpracy i stwierdził, że to kolejny element esbeckiej prowokacji - Te papiery Kiszczaka są od początku do końca "zrobione". To jest prowokacja, to walka z Lechem Wałęsą, próba usadzenia Kaczyńskiego na moim miejscu - powiedział w rozmowie z TVN24 Lech Wałęsa.
Prokuratorzy IPN zlecili wykonanie badań grafologicznych, które mają potwierdzić, czy Lech Wałęsa osobiście napisał znalezione dokumenty. Badania prowadzą eksperci z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Ich opinia miała być gotowa w listopadzie, ale okazuje się, że prace przedłuża się do stycznia -Lech Wałęsa odmówił złożenia wzorów pisma ręcznego na potrzeby niniejszego śledztwa - mówi o przyczynach opóźnienia Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, a informacje potwierdza jeden z pełnomocników prezydenta - Żądania, by Lech Wałęsa pod dyktando biegłego pisał po sto razy "Lech Wałęsa", albo jakieś zdania, jest po prostu niepotrzebne, a jest czymś, co jednak w jakiś sposób upokarza byłego prezydenta - wyjaśnił prof. Jan Widacki, jeden z pełnomocników Wałęsy.
Biegli musieli pozyskać próbki pisma Lecha Wałęsy z innych źródeł. Z prośbą o przekazanie ksiąg kondolencyjnych z lat 2005-2010 zwrócono się między innymi do władz Gdańska. W tej chwili prezes IPN zapewnia, że ekspertyza powstanie do końca stycznia 2017 roku.
Najpopularniejsze komentarze