Jacek Jaśkowiak: Poznań odbiera się jako miasto z europejskimi standardami
Wkrótce miną dwa lata od wyboru Jacka Jaśkowiaka na prezydenta Poznania. Na półmetku obecnej kadencji wylicza on swoje sukcesy, a także przyznaje czego nie udało się dokonać.
Prezydent udzielił obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej". Został zapytany m.in. o największy sukces w czasie trwających niespełna dwa lata rządów. - Z pewnością komunalizację Międzynarodowych Targów Poznańskich, bo oznacza zwiększenie majątku miasta o miliard złotych, poza tym to strategiczna spółka miejska. Bardzo ważne było zakończenie istotnych inwestycji - Kaponiery i ul. Dąbrowskiego. Jednocześnie wprowadziliśmy zmiany sposobu przygotowania do realizacji kolejnych inwestycji, np. w zakresie przetargów. To była poważna bolączka miasta - stwierdził.
Jak przyznał, niektórzy jako porażkę mogą odebrać kwestie personalne - choćby wymiany wiceprezydentów - on sam jednak traktuje to jako "wymianę zawodników na boisku".
Prezydent mówił także o zmianie wizerunkowej, którą jego zdaniem udało się osiągnąć bez wielkich nakładów finansowych. - Zmiana jest dostrzegalna choćby w rozmowach z mieszkańcami innych miast. Poznań odbierany jest jako miasto typowo europejskie, w którym wprowadza się europejskie standardy. Zarówno w sferze infrastrukturalnej, jak i symbolicznej. I to potwierdzają też przyjeżdżający do Poznania goście. Słyszałem o tym od Agnieszki Holland, Jacka Kleyffa, Adama Michnika, mówił to niedawno Adam Ferency. Po aferze z arcybiskupem Paetzem, po "Golgocie Picnic" ciążył na nas wizerunek miasta zasłoniętych firanek, gdzie trudne sprawy zamiata się pod dywan. Ten obraz już się bardzo zmienił na korzyść, mimo że nie inwestowaliśmy milionów złotych w akcje promocyjne np. w CNN, jak za czasów Ryszarda Grobelnego. Rozmawiałem ostatnio z dziennikarzem "Die Zeit" - mówił, że jesteśmy pierwszym polskim miastem, które w takim tempie wprowadza standardy zachodnioeuropejskie. A moje spotkania z mieszkańcami przed Urzędem Miasta w ramach Wolnego Dziedzińca były relacjonowane w dzienniku niemieckiej telewizji ARD. Gdybyśmy chcieli taką reklamę kupić, kosztowałaby milion albo dwa - analizował Jacek Jaśkowiak.
Najpopularniejsze komentarze