Na papierosa do specjalnej kabiny
O tym, że zakaz palenia w miejscach publicznych nie jest ściśle przestrzegany, świadczą niedopałki papierosów, które można znaleźć w najbliższym otoczeniu wszelkich budynków. Urząd Miasta w Poznaniu postanowił wyeliminować palenie przed budynkiem i na bocznych korytarzach. W tym celu zainstalowane zostaną specjalne kabiny.
Palenia szkodzi zdrowiu - to wiedzą wszyscy. Ale równie powszechnie wiadomo, jak ciężko jest rzucić palenie tym, którzy już zaczeli palić. Dla niektórych wytrzymanie w godzinach pracy 8 godzin bez papierosa jest po prostu niemożliwe. Dlatego instytucje takie, jak Urząd Miasta mają obowiązek wydzielnia specjalnego miejsca dla palaczy. Być może już wkrótce na korytarzu poznańskiego magistratu staną specjalne kabiny, do których palacze będą mogli udać się na "dymka". Jest to alternatywa dla tradycyjnych palarni, ktore trzeba zaadaptować z pomieszczeń Urzędu Miasta. Pomysł ten już skrytykowali radni.
W tej chwili Urządrozważawynajęcie kabin dla palaczy. - Prowadzimy rozmowy z firmą o wynajęciu kabin na okres próbny, który mogłby trwać, powiedzmy, dwa miesiące - tłumaczy Wojciech Czyżewski z poznańskiego Urzędu Miasta. - Jeśli kabiny się sprawdzą, zostałyby na stałe zamontowane na korytarzu Urzędu.
Kabinę można ustawić właściwie w każdym miejscu, ważne jest jednak, aby można ja było podłączyć do systemu wentylacyjnego i klimatyzacji. Jej minimalna powierzchnia to 4 metry kwadratowe, ale istnieje również możliwość zainstalowania większych, sześcio- i dwunastometrowych. Podobnych urządzeń nie ma jeszcze w polskich urzędach, za to z powodzeniem są stosowane w krajach skandynawskich. Koszt jednaj kabiny to, w zależności od jej powierzchni, od 10 do 15 tysięcy euro.
Trudno dokładnie określić, kiedy pierwsze kabiny dla palczy zostaną zamontowane w poznańskim magistracie. - W tej chwili czekamy na odpowiedź firmy, która mialaby nam wynająć kabiny. Spodziewamy się jej za ok. 2 tygodnie i wtedy będzie można z całą pewnością powiedzieć, kiedy i na jakich zasadach pojawią się one w Urzędzie - wyjaśnia Wojciech Czyżewski.
