Wieszak w toalecie okazał się... kamerą. Policja szuka pokrzywdzonych
Do 5 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie podejrzanemu o podstępne nagrywanie osób korzystających z szatni i toalet w różnych instytucjach. Policja szuka obecnie pokrzywdzonych.
Pracownica jednego z urzędów w Krzeszowicach (powiat krakowski) zwróciła uwagę na zamontowany w toalecie haczyk. Po jakimś czasie zniknął on z tego miejsca, co zaniepokoiło kobietę. O swoich wątpliwościach zawiadomiła policję.
Funkcjonariusze doszli do wniosku, że haczyk mógł być w rzeczywistości zakamuflowaną kamerą. Na podstawie monitoringu udało im się wytypować mężczyznę zachowującego się inaczej niż pozostali petenci.
- Po ustaleniu danych personalnych policjanci zatrzymali mężczyznę i przeszukali jego domu, gdzie zabezpieczono komputer, nośniki danych oraz dwie mikrokamery. Kolejne działania funkcjonariuszy pozwoliły na ustalenie, że mężczyzna montował już od jakiegoś czasu, na pewien okres, kamery w toaletach różnych urzędów m.in.w ośrodku zdrowia, domach prywatnych (także w swoim) oraz innych miejscach - informują przedstawiciele KWP w Krakowie.
Kamery miały własne zasilanie, magazyny danych i czujniki ruchu. Montowane były w toaletach i przebieralniach sklepów odzieżowych. Nagrania były przez mężczyznę archiwizowane. Policjanci sprawdzają obecnie czy mógł je publikować w internecie.
Podejrzanemu grozi teraz od 3 do 5 lat więzienia. Jego ściganie uzależnione jest jednak od złożenia wniosków przez uwiecznione na filmach osoby. Policjanci prowadzą obecnie czynności mające na celu ustalenie ich tożsamości.