Rowerzyści na Kaponierze: trąbią na nich kierowcy
Na rondzie Kaponiera, które jest w dużym zakresie otwarte dla kierowców od soboty, zastosowano wiele udogodnień dla rowerzystów. Uczą się tędy jeździć nie tylko miłośnicy jednośladów, ale też kierowcy, którzy... często widząc rowerzystę używają tu klaksonu.
TUTAJ opisujemy z jakich udogodnień mogą korzystać rowerzyści na rondzie Kaponiera. Przygotowano tu dla nich specjalne czerwone trasy rowerowe, po których mogą jeździć niezależnie od ruchu samochodowego. Okazuje się jednak, że to, co miało ułatwiać życie, dziś je komplikuje.
Niebezpiecznym miejscem w rejonie ronda jest wjazd od strony ulicy Święty Marcin. Kierowcy, którzy chcą skręcić z ulicy Święty Marcin w prawo, muszą przeciąć drogę rowerową. Nie zwracają przy tym uwagi na rowerzystów znajdujących się na ścieżce. Często używany jest tu klakson. Denerwują się kierowcy, ale jeszcze bardziej denerwują się rowerzyści. - Jest to rozwiązanie, którego kierowcy muszą się nauczyć - mówi Michał Geszka, zastępca Miejskiego Inżyniera Ruchu. - Czerwony kolor nawierzchni, który tam jest wprowadzony ma poinformować kierowcę, że może się spodziewać w tej przestrzeni rowerzysty - dodaje.
Mają tu stanąć dodatkowe znaki, które uświadomią kierowcom, że ci nie są na rondzie sami. Sami rowerzyści przyznają jednak, że wielu z nich wybiera na Kaponierze poruszanie się... po chodniku. - Te rozwiązania dla rowerzystów są bardzo nieczytelne. Tam gdzie kierowcy mają prostą drogę, rowerzyści mają zygzaki - mówi Tadeusz Mirski, prezes stowarzyszenia Rowerowy Poznań. - Jest duże ryzyko, że ludzie będą się tam gubili, a to zwiększa niebezpieczeństwo - dodaje.
Najpopularniejsze komentarze