Byli żołnierze Armii Czerwonej wracają do Bornego Sulinowa
Byli czerwonoarmiści przyjadą w najbliższy weekend do Bornego Sulinowa, w którym stacjonowali do 1992 roku. Pretekstem do przyjazdu jest zlot Braterstwa Rosyjsko - Polskiego, ale służby specjalne podejrzewają, że to prowokacja Kremla.
Od lat trzydziestych teren dzisiejszego Bornego Sulinowa zajęty był przez wojska. Najpierw stacjonowały w tym miejscu wojska niemieckie, a po II Wojnie Światowej teren został zajęty przez Armię Czerwoną i na kilkadziesiąt lat został wymazany z map. W rzeczywistości znajdowała się tu pilnie strzeżona baza Północnej Grupy Wojsk. Radzieccy żołnierze opuścili miasto dopiero w 1992 roku, a w 1993 zostało ono oficjalnie otwarte i rozpoczął się proces osadzania nowych mieszkańców z różnych stron Polski. Dziś to jedno z wielu miasteczek województwa zachodnio-pomorskiego, ale wciąż łatwo trafić na ślady świadczące o jego nietypowej historii.
W najbliższy weekend, żołnierze stacjonujący w bazie w Bornym Sulinowie, mają przyjechać do miasta wraz z rodzinami i polskimi przyjaciółmi na zlot. Organizatorem spotkania są stowarzyszenie Kursk, fundacja Romualda Koperskiego oraz Braterstwo Rosyjsko-Polskie. Za organizację zlotu odpowiada Piotr Radtke z tej ostatniej grupy - Mamy wspaniały odzew ze strony rosyjskiej. Bo my robimy porozumienie pomiędzy naszymi narodami, a nie politykę, która jest brudna - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Mniej przychylnie na sprawę ma patrzeć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, której funkcjonariusze twierdzą, że zlot może być inspirowany przez Kreml -Rosji może chodzić o wywołanie przesadnej reakcji ze strony naszych władz. Po to, aby sprawę nagłośnić propagandowo, jak historię z Nocnymi Wilkami - wyjaśnia w rozmowie z GW informator z ABW. Oficjalnie ABW nie komentuje sprawy.
Organizatorzy zlotu liczą na przyjazd kilkudziesięciu Rosjan.
Najpopularniejsze komentarze