Rodzina Ewy Tylman oburzona doniesieniami o rzekomym żądaniu zadośćuczynienia za zhańbienie zwłok

Brat Ewy Tylman zabrał głos w sprawie insynuacji, jakie pojawiły się w dwóch tabloidach dotyczących zadośćuczynienia rzekomo oczekiwanego przez rodzinę Tylman za zdjęcia wykonane ze zwłokami przez pracowników firmy pogrzebowej. Piotr Tylman podkreśla, że informacje zawarte w tabloidach są pełne kłamstw i bzdur.

W ubiegłym tygodniu, po odnalezieniu w Warcie zwłok prawdopodobnie Ewy Tylman wyszło na jaw, że pracownicy firmy pogrzebowej, którzy przewieźli ciało do Zakładu Medycyny Sądowej, robili sobie zdjęcia ze zwłokami. Zostały im już postawione zarzuty znieważenia zwłok. Mężczyźni przyznali się do winy i chcą poddać się karze.

To trudny okres dla rodziny zaginionej w listopadzie ubiegłego roku Ewy Tylman. Oczekiwania na ostateczne wyniki badań ciała kobiety nie ułatwiają doniesienia tabloidów. Dwie gazety podały w ostatnich dniach informację o tym, że rodzina Tylmanów domaga się zadośćuczynienia za zrobienie zdjęć zwłok przez pracowników firmy pogrzebowej. Do tych doniesień odniósł się Piotr Tylman, brat Ewy. - Chcemy tylko, żeby sprawcy zostali adekwatnie ukarani, bo to im się należy. Ale wróćmy do samych gazet. W obydwu napisano już tyle bzdur, że dziwię się, że jeszcze ktoś ich czyta. Ale jak się okazuje, są dość poczytne i bez kozery okrzyknięto nas w komentarzach za "dno", "jak tak można" - wyjaśnia Tylman na Facebooku.

Tylman tłumaczy, że domagał się sprostowania i usunięcia artykułu. - Tylko sam artykuł został usunięty. Zero przeprosin, zero sprostowania, nawet nikt z redakcji nie zadzwonił aby wyjaśnić, że to choćby "pomyłka". Ale widocznie redaktorzy tych "gazet" mają za nic ugodową próbę rozwiązania sytuacji - dodaje. Równocześnie Tylman zaznacza, że inne redakcje były bardzo pomocne i nie przekręcały rzeczywistości.

Przypomnijmy, ciało prawdopodobnie Ewy Tylman znaleziono w ubiegły poniedziałek wieczorem w Warcie w Czerwonaku. Ze wstępnych informacji wynika, że mogło być przez długi okres przysypane piaskiem - znajdowało się przy pompie w pobliżu żwirowni. Dopiero niski poziom wody w rzece i przepływające tędy barki generujące spore fale sprawiły, że zwłoki wypłynęły na powierzchnię.