Pożar na terenie toru łuczniczego: KS Leśnik potrzebuje pomocy

W nocy ze środy na czwartek doszło do pożaru jednego z tymczasowych baraków na terenie KS Leśnik przy ulicy Urbanowskiej. Zniszczone zostało zaplecze, z którego korzystają łucznicy. Teraz potrzebują pomocy.

W środę pisaliśmy o wątpliwościach rowerzystów poruszających się w sąsiedztwie toru łuczniczego przy ulicy Urbanowskiej (TUTAJ). Zastanawiali się czy tor nie powinien być lepiej zabezpieczony. Wiceprezes KS Leśnik zapewnił nas, że strefa bezpieczeństwa jest tu wystarczająca, a łucznicy w żaden sposób nie zagrażają pieszym i rowerzystom poruszającym się za płotem.

W nocy ze środy na czwartek na terenie KS Leśnik przy ulicy Urbanowskiej doszło do pożaru. Spaleniu uległ jeden z tymczasowych baraków, w którym znajdowały się m.in. strzały, a także całe zaplecze toru łuczniczego. Do naszej redakcji dotarły "podziękowania" za nocny pożar, do którego rzekomo mieliśmy się przyczynić. Z naszych informacji wynika jednak, że w nocy ze środy na czwartek w tej okolicy było więcej interwencji strażaków. Ci pojawili się m.in. na targowisku przy ulicy Urbanowskiej w związku z pożarem zabezpieczenia jednego ze straganów. Sprawę wyjaśniają służby. Jak informuje klub sportowy - w baraku nie było nawet doprowadzonego prądu, bardzo prawdopodobne jest więc podpalenie.

Jak wyjaśnia Adam Siemieniuk z KS Leśnik, pożar pochłonął nie tylko strzały i stabilizatory, ale też np. materiały, z których miało powstać ogrodzenie obiektu. - Wiemy, że w domach z reguły nie ma się strzał, więc o nie nie prosimy. Prosimy natomiast o podstawowy sprzęt, którym będziemy mogli posprzątać skutki pożaru. Choćby o grabie, szpadle czy łopaty. Znajdowały się w baraku, który uległ zniszczeniu. Na dobrą sprawę nie mamy nawet śrubokręta - mówi.

Klub nie zawiesza działalności. Osoby, które chcą pomóc szczegóły znajdą TUTAJ.