Znowu podszywają się pod pracowników ENEA. Czujny mieszkaniec wezwał policję
Co jakiś czas piszemy na naszym portalu o oszustach, którzy podszywając się pod pracowników ENEA oferujących "korzystniejsze warunki" umowy, w rzeczywistości są przedstawicielami innych firm próbujących zyskać nowych klientów. Oszuści w poniedziałek pojawili się na os. Oświecenia.
O sprawie poinformował nas czytelnik Piotr z osiedla Oświecenia na Ratajach. - Właśnie trafił do mnie "oszust" podający się za pracownika ENEA w celu podpisania nowej umowy na energię elektryczną, dzięki której będę mniej płacił. Od razu wiedziałem ze to wałek i że podszywa się pod ENEA. Natychmiast wezwałem policję - napisał.
Funkcjonariusze przyjechali pod wskazany adres już po kilku minutach i zastali w budynku domniemanych pracowników ENEA. - Niestety okazało się, że dwoje mieszkańców naszego osiedla dało nabrać się oszustom. Policja przy nich znalazła podpisane umowy. Policja skontaktowała się z tymi osobami i uświadomiła ich o tym, że padli ofiarą oszustów. Państwo ci zgłosili oficjalne zawiadomienie oszustwa na policji. Potwierdzili oni, że ci ludzie przedstawiali się jako pracownicy firmy ENEA i działają w ich imieniu - dodaje.
Jak opisuje Piotr, początkowo cała "procedura" oszustów wygląda wiarygodnie. - Młody człowiek puka do drzwi i przedstawia się jako pracownik ENEA. Informuje, że w ostatnim czasie wysłano do mnie aneks odnośnie zmiany cen, które mają wzrosnąć od lipca. Jeśli nie doszedł, to teraz jest dobry czas, aby dziś podpisać nową umowę - relacjonuje. Następnie oszust zaczyna tłumaczyć, że dzięki nowej umowie prąd będzie znacznie tańszy, pokazuje faktury, wykresy.
Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji potwierdza, że taka interwencja miała miejsce w poniedziałek na osiedlu Oświecenia. - W tej chwili policjanci ustalają okoliczności tego zdarzenia. Oczywiście relacje stron dotyczące podpisania umowy są rozbieżne. Będziemy przesłuchiwać osoby mające związek z tą sprawą - zapewnia. - Niestety największym problemem jest to, że nie czytamy umów przed ich podpisaniem. A trzeba pamiętać o tym, że liczy się to, co zawarte jest w umowie, a nie to, co słyszymy w rozmowie z osobą, która daje nam umowę do podpisania - podkreśla.
O podobnych sytuacjach pisaliśmy na naszym portalu już kilka razy. ENEA nieustannie wyjaśnia, że nie wysyła swoich pracowników do domów klientów w celu podpisywania nowych umów czy aneksów do już obowiązujących umów. - Jeżeli nasz przedstawiciel pojawia się u państwa w domu, jest to tylko inkasent, który przychodzi spisać liczniki. W żadnym innym celu. Nie oferujemy naszych usług czy produktów bezpośrednio w domach - podkreślał w grudniu Sławomir Krenczyk, rzecznik ENEA. Jeśli jednak już oszust pojawi się u nas, wypytajmy go o szczegóły. - Zapytajmy tego człowieka jak się nazywa i jaką firmę reprezentuję. Jeśli twierdzi, że ENEA - niech pokaże identyfikator. Rozmawiając o nowej ofercie, poznajmy wszystkie szczegóły. Jeśli akwizytor nas straszy, że zaraz będą podwyżki, albo że zaraz będziemy płacić o połowę mniej, powinna nam się zapalić czerwona lampka - dodał.
Miejski Rzecznik Konsumentów radzi osobom, które dały się oszukać i podpisały taką umowę, by jak najszybciej od niej odstąpiły. W przypadku umów zawieranych w domu konsumentowi przysługuje bowiem prawo do odstąpienia od niej w terminie 14 dni.
Raz jeszcze apelujemy do mieszkańców - unikajmy podpisywania umów "z zaskoczenia", a tym bardziej w domu.